Uwielbiam podróżować, kocham świat i zwykle kiedy wybieram kolejny cel podróży jest to zupełnie nowe dla mnie miejsce.
Ale dla niej robię wyjątki – moja Barcelona.
Zakochałam się w tym skrawku Hiszpanii 7 lat temu i wiem, że moja miłość do niej pozostanie niezachwiana na wieki.
Poniżej dzielę się z Wami 20 punktami Barcelony, za które kocham ją najbardziej.
Przy każdej atrakcji wypisałam Wam najbliższą stację metra. Metro w Barcelonie jest świetnie rozwinięte, dojedziecie nim dosłownie wszędzie. Jeśli macie w planie spędzić w mieście 4-5 dni, kupcie bilet T10 za 10,60 euro, który pozwoli Wam podróżować każdym ze środków komunikacji miejskiej.
Więcej o przemieszczaniu się po Barcelonie przeczytacie u ekspertów od Barcelony.
Przy każdym punkcie wypisałam też opcje zredukowania kosztów.
¡Vamos amigos!
- Mój numer jeden: Plaza de España
Za co ją kocham? Za ogrom, przestrzeń i piękno w dzień i w nocy. I za to, że nigdy mi się tam nie nudzi. Przez to, że rozciąga się na niemałej powierzchni nie doskwiera tu natłok turystów. Widok z góry na plac Hiszpański za 1 euro możliwy jest z ostatniego piętra galerii handlowej Las Arenas de Barcelona (można też tutaj coś zjeść).
Stąd niedaleko na wzgórze Montjüic, którego strzegą cztery strzeliste kolumny, a przed nimi co wieczór odbywa się pokaz magicznych fontann (kliknij po harmonogram). To wszystko zupełnie za darmo.
koszt: 1 euro
przystanek metra: Plaza Espanya
- Wzgórze Montjüic ze wszystkimi swoimi walorami widokowymi
W tłumaczeniu na polski nazwa oznacza Górę Żydowską. Od wieków wzgórze to odgrywało podwójną rolę – było miejscem rekreacji i ucieczki od zgiełku miasta oraz miejscem ceremonii – to tutaj w 1992 roku odbyła się olimpiada sportowa. Po dziś dzień na jednym z krańców wznosi się Stadion Olimpijski). I w mojej opinii Montjüic jest miejscem, gdzie można odizolować się od turystów.
A więc wpadajcie tutaj, by posiedzieć w cieniu na schodach i podziwiać Plaza de España czy panoramę Barcelony. A wieczorem napijcie się tu schłodzonej Estrelli (hiszpańskie piwo) i dajcie się zahipnotyzować magicznym fontannom.
U szczytu schodów znajduje się Pałac Narodowy (Palau Nacional) – Katalońskie Muzeum Narodowe Sztuk Pięknych (wstęp 12 euro). Jeśli postanowicie nie zwiedzać muzeum, przy tej atrakcji nie wydacie ani centa.
koszt: 0 euro
stacja metra: Plaza Espanya + spacer 10 minut
- Fortyfikacje obronne na szczycie wzgórza Montjüic i widok na port
Lubię to miejsce. Kiedy znajdziecie się już na samym szczycie wzgórza przy armatach, skręćcie w lewo w małą uliczkę. Waszym oczom ukaże się wspaniały widok na port Barcelony i na cargo. Mogłabym tam siedzieć godzinami i patrzeć w bezkres Morza Śródziemnego i przeładownię statków.
Dokładny opis dojazdu na wzgórze znajdziecie tutaj. Żeby nie wydawać pieniędzy na dosyć drogą przejażdżkę Teleferic de Montjüic (8,40 euro, w dwie strony 12,70 euro), wybierzcie się na górę spacerem (wymagającym, zwłaszcza przy letnim słońcu, ale wartym poświęcenia).
Naprawdę opłaca się tutaj przyjść! Przede wszystkim dla wspomnianych już wyżej widoków na Barcelonę. Ale też dla zaczerpnięcia odrobiny chłodu. Latem można dołączyć do kina pod chmurką albo pikniku.
I dla zachodu słońca.
Dla zainteresowanych do obejrzenia w tej części miasta jest sam zamek Montjüic – 5 euro za wstęp.
koszt: 0 euro (zwiedzanie zamku Montjüic 5 euro, ale w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, a w pozostałe niedziele po godzinie 15 wejście jest darmowe)
stacja metra: Plaza Espanya + spacer około 40 minut
- Kolejny punkt widokowy – Park Güell
Nie wyobrażam sobie wizyty w Barcelonie bez wstąpienia do tego parku. Początkowo może zadziwić Was kiczowatością i prawdopodobnie odniesiecie wrażenie, że to nie park, a jakiś disneyowski wytwór. Ale takie są dzieła Gaudiego. Spacer po parku często nazywany jest wycieczką po jego umyśle – na poły dziecięcym, na poły genialnym.
Jednego jestem pewna – park Güell jest MUST SEE w Barcelonie. I nie chodzi tylko o barcelońską kolorową jaszczurkę, czy najdłuższą ławkę na świecie, które znajdziecie w parku, ale o sam spacer. Rzeźbione ławki, tajemnicze kolumny i łuki, bujna zielona roślinność – wszystko po to, by schować się przed prażącym słońcem. Z cienia będziecie mogli obserwować kolorowe papużki.
Dla mnie Park Gaudiego jest przede wszystkim wspaniałym punktem widokowym na miasto, zwłaszcza na Barcelonę skąpaną w promieniach zachodzącego słońca. Najlepszy widok rozpościera się z Mirador de Joan Sales – słońce kończy swoją wędrówkę za wzgórzem Tibidabo.
Chcąc zwiedzić cały park potrzebujecie pół dnia oraz biletu w cenie 10 euro najlepiej zakupionego wcześniej przez Internet. Na ranne ptaszki czeka podwójna nagroda – jeśli pojawicie się w parku przed 8 rano – park będzie wolny od opłat i turystów. Ale dla śpiochów też jest tańsza opcja – odpuście sobie i tak bardzo obleganą ławkę, w parku znajdziecie całe mnóstwo ścieżek i innych ławek bez konieczności płacenia za swój pobyt.
koszt: 0 euro (opcjonalnie 10 euro)
stacja metra: Vallcarca lub Lesseps lub Alfons X + spacer 15 minut
- A teraz mój ulubiony punkt widokowy odkryty całkiem niedawno – Bunkier del Carmel
Jego zdobycie nie obejdzie się bez kropli potu na czole i lekkiej zadyszki, ale szybko zostanie Wam to wynagrodzone. To tutaj można poczuć prawdziwą katalońską wolność, odetchnąć pełną piersią z zimnym piwem w dłoni i bezkresem widoku aż po horyzont. Aha: nie dajcie się zwieźć temu co podaje Internet – bunkier nie ma ram czasowych, czynny jest całą dobę.
koszt: 0 euro
stacja metra: Alfons X lub El Carmel + spacer 25 minut
- Najsłynniejsza barcelońska ulica – La Rambla
To szeroki deptak ze sklepami, straganami i restauracjami na wolnym powietrzu, ale też handlarzami wszystkiego i ulicznymi artystami. Ciągnie się przez ponad kilometr od Placu Katalońskiego do pomnika Krzysztofa Kolumba tuż przy porcie.
Na La Rambla nie skupiajcie się tylko na głównej ulicy, ale zaglądajcie w odchodzące od niej uliczki, place i bramy. Tam dopiero jest cudownie!
Wpadnijcie też na największy w mieście targ Mercado de La Boqueria (czynny codziennie poza niedzielą i świętami).
Chcąc co nieco zaoszczędzić, jedzenia szukajcie w innych zakątkach miasta – w okolicy La Rambla za piwo (0,33ml) zapłacicie 5 euro wzwyż.
Koniecznie uważajcie na kieszonkowców!
koszt: 0 euro
stacja metra: Catalunya (przy Placu Katalońskim) lub Liceu (środek La Rambla), Drassanes (La Rambla przy porcie)
- Zwieńczeniem (albo i początkiem, zależy od której strony rozpoczniecie) La Rambla jest Mirador de Colom – 60metrowy pomnik Krzysztofa Kolumba
Podczas wszystkich poprzednich pobytów w Barcelonie chodziłam naokoło pomnika, robiłam zdjęcia, a nawet wdrapywałam się na posągowe lwy. Unosiłam też głowę wysoko, ku jego krańcowi. Ale nic ani nikt mi nie zdradził, że przez jej środek jeździ winda i zabiera po 3 turystów tam wysoko do góry. Naprawiłam to moje niedoinformowanie przy ostatnim pobycie w Barcelonie i wiecie co? Namawiam Was do wydania 6 euro – będzie to najlepiej wydane 6 euro na La Rambla – widok z góry jest obłędny! Dlatego wybaczcie mi ilość zdjęć 🙂
koszt: 6 euro
stacja metra: Drassanes
- Port Vell (Stary Port)
To ta część portowej Barcelony tuż przy, a właściwie pod Kolumną Kolumba (patrz: punkt 7). Świetne miejsce na spacer zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorową porą. Nie brakuje tu knajpek z dobrym jedzeniem (ceny nie należą do najniższych).
Lubię oglądać i fotografować porty, dlatego zawsze będąc w Barcelonie wracam do Starego Portu.
Jest tu dosyć tłoczno, zwłaszcza po przypłynięciu olbrzymich statków wycieczkowych pełnych ciekawskich turystów. Ale każdy znajdzie miejsce dla siebie.
koszt: 0 euro
stacja metra: Drassanes
- Port Olimpic – barceloński port dla miłośników kuchni śródziemnomorskiej
Jeśli szukacie klimatycznej nadmorskiej restauracji, to miejsce stworzone jest dla Was. Wzdłuż morskiej promenady ciągną się różnorodne przytulne knajpki, każdy znajdzie coś dla zaspokojenia każdego rodzaju głodu.
A z tarasów restauracji poobserwujecie uczniów wodnych szkółek, którzy mierzą swoje siły z falami Morza Śródziemnego.
Jedzenie do bardzo tanich tutaj nie należy, ale skoro udało Wam się tyle zaoszczędzić przy poprzednich punktach, zasłużyliście na wykwintną kolację – prawdziwą barcelońską paellę popitą sangrią, a na deser kataloński krem.
koszt: 0 euro za spacer, kolacja dla dwóch osób z lampką wina – 35 euro
stacja metra: Ciutadella Vila Olimpica
- Barceloneta – plaża numer 1
Nie ma tutaj ludzi chyba tylko podczas huraganu. W słoneczny dzień ciężko na niej o kawałek piasku dla siebie. Nie ma się co dziwić, każdy turysta chce zaczerpnąć trochę słońca na Barcelonecie w Barcelonie. Przy plaży znajdziecie najmodniejsze w mieście restauracje, knajpki i kluby nocne oraz kasyna.
Niecierpliwym polecam przejście przez Port Olimpic i plażę Bogatell z większą szansą na chwilę spokoju i relaksu. A także podglądanie najmłodszych śmiałków w Skate Parku Mar Bella. Jeśli zrobi się Wam zbyt gorąco, doskonale zadbane parki dadzą Wam schronienia przed słońcem.
koszt: 0 euro
stacja metra: La Barceloneta lub Bogatell
- Park Ciutadella – najbardziej zielona oaza Barcelony
Fotogeniczny park z fontanną zaprojektowaną przez nikogo innego jak samego mistrza Gaudiego. Znajdziecie w nim rozległe budynki Parlamentu Katalońskiego – dostępne dla zwiedzających w każdy pierwszy piątek miesiąca oraz 11 (Narodowe święto Katalończyków) i 12 września.
A jeśli napotkacie tam panów puszczających bańki mydlane, zagadajcie do nich po polsku 🙂
Kierując się na północ przekonacie się, że nie tylko Paryż posiada Łuk Triumfalny. Mi osobiście właśnie ten barceloński Łuk przypadł bardziej do gustu. Naprawdę fajnie tu!
koszt: 0 euro
stacja metra: Arc de Triomf
- Barri Gòtic – dobry pomysł na najbardziej upalny dzień
Wąskie uliczki otoczone wysokimi budynkami, w oknach schnie pranie miejscowych, z balkonów powiewają katalońskie flagi, niektóre uliczki ozdobione są romantycznymi latarenkami. Można tu podglądnąć zwyczajne życie Barcelończyków. Można też zaopatrzyć się w dobrej europejskiej jakości sukienki, słomiane kapelusze czy espadryle. Wreszcie można się zagubić w tym zdobionym gotykiem labiryncie.
Dla chętnych jest też Katedra Barcelońska (wstęp płatny 7 euro, do godziny 12:45 opłata nie obowiązuje, wejście na wieżę możliwe za 3 euro). Jeśli zależy Wam na tej atrakcji, im wcześniej się tu pojawicie tym lepiej dla Was.
A wersja zupełnie darmowa obejmuje Bazylikę Santa Maria del Mar – podobno to jeden z najpiękniejszych budynków sakralnych w mieście.
koszt: 0 euro (10 euro za wejście do Bazyliki wraz z wieżą widokową)
stacja metra: Jaume I
- Spacerując po Barcelonie podnoście głowy wysoko
Zdobienia na budynkach robią tutaj robotę. Takimi perełkami są przede wszystkim domy Gaudiego. A dokładnie chodzi mi o Güell Palace (12 euro), Casa Batlló (25 euro), Casa Milá – nazywana też La Pedrera (22 euro) i Casa Vicens (24 euro). W nawiasach podałam ceny wstępu do ich wnętrz – głównie są to muzea.
Jak widzicie opłaty są dosyć wygórowane, ale nie martwcie się, samo podziwianie ich od zewnątrz jest w sam raz na pierwszy raz.
koszt: 0 euro (przy opcji bez wstępu do domów Gaudiego)
stacja metra: Fontana (Casa Vicens), Passeig de Gracia (Casa Batlló i Casa Milá), Liceu lub Drassanes (Güell Palace)
- Sagrada Familia – wizytówka Barcelony
To nic nie znaczy, że umieściłam ją dopiero na 15 miejscu. Mimo tego, że większość moich znajomych wypowiada się o jej jegomości Sagradzie niezbyt przychylnie, ja ją lubię i chętnie pod nią wracam, mimo tych dzikich tłumów z całego świata.
Ale z niecierpliwością czekam na dzień ukończenia jej budowy, bo każde zdjęcie Sagrady szpecą żurawie. Warto ją zobaczyć chociażby dlatego, że jest najdłużej powstającą budowlą w historii.
Wstęp jest bardzo drogi (około 30 euro z wejściem na wieżę), dlatego sama jeszcze nigdy nie oglądałam jej od środka. Być może w dniu, w którym ostatnia cegiełka zostanie ułożona można będzie oglądać ją za darmo. Zaczekajmy więc do 2026 roku.
Najbardziej w Sagrada Familia lubię to, że gdziekolwiek byście w Barcelonie nie poszli (mam na myśli punkty położonej wyżej niż dachy domów), Sagrada będzie widoczna.
koszt: 0 euro (wstęp do wnętrza bazyliki – od 17 euro, bilet zdecydowanie warto zakupić wcześniej online, co możecie zrobić klikając tutaj)
stacja metra: Sagrada Familia
- A tuż za Sagrada Familia (7 minut spacerem) znajduje się mój faworyt najświeższego pobytu w Barcelonie – Szpital Świętego Pawła
Tak, nie mylicie się. Pójdźcie do szpitala dobrowolnie i mało tego, wydajcie 15 euro! Jeszcze w 2009 roku na łóżkach szpitalnych leżeli chorzy, a teraz żadnych tam kroplówek, białych fartuchów i zarazków. Szpital wygląda naprawdę fascynująco!
Zresztą zerknijcie na moje zdjęcia – dłużej chyba już nie muszę Was namawiać.
koszt: 15 euro
stacja metra: Sant Pau Dos de Maig lub Guinardò Hospital de Sant Pau
- Jest jeszcze jedna fajna moim zdaniem część Barcelony – ta z wieżowcem ogórkiem (przez innych nazywana jajkiem, albo …. daruję sobie tutaj)
Torre Glòries (lub Torre Agbar), bo tak nazywa się ten ogórek, jest szklanym biurowcem wznoszącym się na 144 metry (trzeci co do wysokości budynek w Barcelonie). Na spacer wybierzcie się szeroką Avinguda Diagonal z ławkami po środku alejki, która dzięki rosnącym wokół drzewom dobrze osłoni Was przed palącym słońcem. A potem wstąpcie w którąś z małych uliczek dzielnicy El Poblenou i kierujcie się w stronę wybrzeża. To będzie mile spędzony czas.
koszt: 0 euro
stacja metra: Glòries
- Najstarsze nieprzerwanie działające Wesołe Miasteczko w Europie – Tibidabo
Już sama nazwa tego najwyższego w Barcelonie wzgórza (512 metrów) jest taka, że nie może na niej być nic innego jak wesołe miasteczko – to jest moja teoria. Zgadzacie się ze mną?
W rzeczywistości Tibidabo oznacza Tobie dam i ma więcej wspólnego z szatanem niż czymś wesołym i przyjemnym.
Zdarzyło mi się kiedyś spędzić pół dnia na karuzelach w Tibidabo. Za taką zabawę zapłaciłam 28,50 euro – …… prawdziwi miłośnicy lunaparkowej adrenaliny (a wśród nich ja) mogą poczuć się tutaj jednak nieco rozczarowani – ten park rozrywki najbardziej do gustu przypadnie rodzinom z dziećmi. Zwłaszcza tym ostatnim.
Tańszą opcją (bez karuzel w ogóle lub z okrojonym do nich dostępem) jest odwiedzenie Tibidabo dla widoków – 12,70 euro.
Na szczycie znajduje się kościół Najświętszego Serca Jezusa i to właśnie ta budowla jest widoczna z każdego zakątka Barcelony. Po więcej szczegółów wpadajcie znowu do ekspertów.
koszt: 0 euro (taras widokowy kościoła 3,5 euro, Wesołe Miasteczko – od 12,70 euro)
stacja metra: prościej będzie, jeśli doczytacie u ekspertów
- Badalona – spokojniejsza siostra Barcelony
Jeśli chcecie uciec od tłumu turystów, wsiądźcie w pociąg na stacji Clot i na tym samym bilecie T10 po 20 minutach wysiądźcie w Badalonie tuż przy morzu. Plaże z takim samym piaskiem i wodą jak w Barcelonie, ale zdecydowanie mniej zaludnione, a ceny w okolicznych sklepach nie przyspieszają bicia serca. Do tego jest też długie molo. Polecam wszystkim zawziętym instagramowiczom.
koszt: 5 euro lub 0 euro (jeśli zostały Wam jeszcze dwa przejazdy zakupionego wcześniej biletu T10 – tą atrakcję liczymy jako 0, słownie: zero euro)
stacja metra: Clot a stamtąd pociąg R do Badalony
- Tapas, czyli zakąski, przekąski, przystawki – małe porcje hiszpańskiego jedzenia
Dodałam je do tej listy, bo są dla mnie jednym z czynników, za który tak pokochałam Barcelonę. Kojarzycie podejrzanie wyglądające podudzia świnek zwisające z sufitu hiszpańskich sklepów? – to mój numer jeden! – jamón ibérico. Do tego croquetas, pan con tomate, pulpo a la gallena i wreszcie patatas bravas. Palce lizać!
Do tego punktu i mojej miłości do Barcelony muszę dodać jeszcze język hiszpański, tak łatwo i dźwięcznie wpadający w ucho, że kiedyś postanowiłam się go nauczyć. I chociaż tak bardzo go kaleczę, posługiwanie się nim sprawia mi dużo przyjemności.
I sami Katalończycy – pomocni, serdeczni i przyjacielscy. Przy nich można się poczuć jak w domu.
koszt: czytaj: Gdzie zjeść tanie tapas? Unikajcie okolicy La Rambla i Sagrada Familia. Przy Barcelonecie i Portach ceny też nie należą do najniższych. Miejsc szukajcie w Barri Gòtic i dzielnicy Grácia. Wstępujcie tam, gdzie czas spędzają lokalsi – na pewno będzie świeżo i smacznie. I niedrogo.
- Dach wieżowca – moja tajemnica, która właśnie przestaje być tylko moja
Na koniec zostawiłam Wam niespodziankę – świetny punkt widokowy na Barcelonę i okolicę. Ale też super miejsce noclegowe i sposób na spędzanie czasu ze znajomymi oraz niezapomniane zachody słońca. To moje airbnb w jednym z najwyższych bloków miasta, gdzie z dachu rozpościera się niesamowity widok na moją ukochaną Barcelonę. Zdaję sobie sprawę, że wchodzenie na dach może nie być do końca legalne, ale mimo tego postanowiłam podzielić się z Wami tą lokalizacją. Co z nią zrobicie – zależy tylko od Was. Adres to Riera Blanca 178, apartament na piętrze 15, a dach jest dwa piętra wyżej (piszcie po szczegóły).
Uwaga! Istnieje możliwość zatrzaśnięcia się na dachu. Nawet w środku nocy. Wiem co mówię – byłam jedną z tych zatrzaśniętych istot…
Ale dalsze perypetie tej barcelońskiej przygody niech pozostaną ze mną 😉
koszt: bezcenne
Dla takich widoków warto wydać parę euro