Podróż w czasie – rowerem przez Rumunię

paź 6, 2019 | Europa, Rumunia | 3 Komentarze

paź 6, 2019 | Europa, Rumunia | 3 Komentarze

Nie jestem zwolennikiem zorganizowanych wycieczek, czuję się niepewnie, kiedy ktoś narzuca mi, o której, dokąd i jak mam się udać.

Ale robię wyjątki.

I takie wyjątki, czasem uczą mnie czegoś nowego.

blonde-girl-cycling

bicycle-in-corn-field

Za namową rodzeństwa wybrałam się na takiego “gotowca” – rowerową wycieczkę po Rumunii. Pewnie gdybym sama pojechała na podobną wyprawę, nie byłaby to Rumunia (bo co tam może być ciekawego – tak właśnie myślałam). A gdyby była, padłoby na jakieś większe miasta czy inne turystycznie popularne miejscówki.

A stało się inaczej – jeżdżąc po Rumunii za grupą ludzi (w tym za przewodnikiem), zaliczyłam podróż w czasie. Serio!

Widziałam wyludniałe rumuńskie wsie, do których nie prowadziła asfaltowa droga. Widziałam rozsypujące się kolorowe domy i podwórka.

roof-tops-in-romanian-villeageold-green-doorsromanian-abandoned-villeagewine-plants-in-romaniaold-church-tower-in-romaniaroof-view-in-romanian-villeage

Mijałam dziesiątki bezpańskich psów o smutnych spojrzeniach, które dosłownie rzucały się na ofiarowane im jedzenie. Były też całe rodziny przemieszczające się do sąsiedzkich miejscowości na zbitej z desek przyczepce ciągniętej przez konie. Mijałam brudnych ludzi siedzących przed swymi domami na ledwo zipiących już ławkach, bacznie przyglądających się przejeżdżającym rowerzystom. Ale nie zabrakło im uśmiechu na twarzy. Tak samo jak i napotkanym dzieciom, które machały nam na powitanie albo wyciągały swe umorusane dłonie po oferowane im słodycze i drobiazgi przywiezione z Polski. Nie obyło się też bez tych czarnych w stadzie owiec – chwila nieuwagi i rowerowa śrubka mogła znaleźć nowego właściciela.

old-well-in-romanian-abandonen-villeageold-abandonen-romanina-placeromania-street-viewromanina-city-top-viewromanian-bicycle-triprecepta-na-podroz-rumunia-roweremromanian-abandoned-streetold-red-cottage-in-romanian-villagemountain-cottage-in-romaniaview-on-romanian-villeage

A wszystko to z poziomu rowerowego siodełka.

Rowerowe zwiedzanie pozwala lepiej poczuć nie tylko ból mięśni i pośladków od niewygodnego siodełka, ale ciepło i serdeczność bijące od drugiego człowieka. Pozwala też bardziej docenić to co się ma, bo czyż jazda po rumuńskim szutrze nie uzmysłowiłaby Wam, że u siebie mamy luksusy. Mamy proste gładkie drogi, ścieżki rowerowe, latarnie dające nocą wskazówkę dokąd zmierzać.

white-dogd-trying-to-pass-benid-gateromanian-landscaperomanian-fields-full-of-sheepsold-romanian-vileagehorses-in-romanian-field

Ale…

Nie myślcie sobie, że Rumunia jest biednym, rozsypującym się krajem. Bo dla kontrastu i jeszcze głębszego poznania nowego dla mnie kraju, odwiedziłam też urokliwe miasta, które ponownie uzmysłowiły mi, że w życiu niczego nie można wrzucać do jednego worka. A już na pewno nie na początku drogi do zbudowania opinii o czymś dotąd nam nieznanym.

I choć kraj zmierza się z problemami silnej korupcji (powoli idzie w dobrą stronę) i bezpańskich psów (tak, to niestety olbrzymi problem Rumunii, którym zajął się już świat), boryka się z liczbą sierot i grzeje niechlubne krańce rankingów Unii Europejskiej (chociażby dotyczącego użytkowania pasty do zębów) – w Rumunii nie zabrakło bankomatów i kantorów, czy małych lokalnych sklepików i to w takich miejscach, że nie przyszłoby Wam do głowy, że towar z hurtowni może do nich dotrzeć. A co najbardziej mnie zaskoczyło – prawie wszędzie można porozumieć się tam po angielsku.

top-view-for-romanian-vileagetwo-women-sitting-in-front-of-their-old-ruinen-houseromanian-spring-villeageold-romanian-abandonen-vileageold-abandonen-romanian-vileage

Rumunia to też urokliwe, pięknie zadbane i czyste miasta. Pewnie jest takich dużo więcej, ja odwiedziłam Brasov , Sibiu i Sighisoarę i z chęcią ponownie się do nich wybiorę. To też słynny zamek Drakuli w Branie (wstęp 40 lei) i dużo ciekawszy i piękniejszy zamek w Peles (wstęp 30 lei). To też dobre wino (dziewiąty co do wielkości producent wina na świecie). I wioski, gdzie czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. To też łąki pełne pasących się owiec, których zawzięcie strzegą psy pasterskie.

castle-in-brasov-romaniadraculas-castle-romaniahuge-dining-room-in-romanian-castledraculas-castle-in-romaniaview-from-draculas-castle-in-romaniasquare-in-draculas-castle-romaniacolourful-cage-in-romaniaold-town-in-sibiu-romaniaold-man-sitting-in-wodden-bench-reading-a-magazineroof-top-of-old-church-in-romania

Ale Rumunia to przede wszystkim ludzie. I tutaj po raz kolejny mogłam utwierdzić się w przekonaniu, że im człowiek posiada mniej dóbr materialnych, tym wyraźniej widzi drugiego człowieka.

man-working-in-woodgroup-of-smaling-kidssmiling-boy-sitting-on-a-benchsmiling-boy-posing-in-front-of-camera

Warto czasem spróbować czegoś całkiem nowego, pojechać do niezbyt popularnego kraju albo wybrać miejsca zupełnie nieturystyczne. Po tej mojej rumuńskiej podróży w czasie  zapragnęłam porzucić utarte turystyczne szlaki na rzecz mniej znanych, nieraz odludnych stron świata. Zostańcie ze mną 🙂

straight-road-in-romania

3 komentarze

  1. juliagoesaway

    piękny wpis i piękne zdjęcia! mój faworyt to to z białaego zamku (?) z bali. Rewelacja!

    dziwi mnie, że kogoś nie ciągnie do Rumunii, bo mi się to właśnie marzy od jakiegoś już czasu!:) i właśnie na rowerach chciałabym ją przejechać, z „Rowerzystą Podróżnikiem”. A Ty z kim jechałaś?

    fajne bystre spostrzeżenie, ja miałam podobne odwiedzając Kube, chociaż tam sytuacja trochę inna…

  2. receptanapodroz

    podróż do Rumunii utwierdziła mnie w przekonaniu, że każde bez wyjątku miejsce zasługuje na odwiedziny 🙂

  3. receptanapodroz

    dziękuję 🙂

Wyślij komentarz