Dublin w obrazkach

gru 9, 2017 | Europa, Irlandia | 0 komentarzy

gru 9, 2017 | Europa, Irlandia | 0 komentarzy

red_bricked_buldings_with_wide_opened_green_doors

Jakiś czas temu pisałam o Irlandii, dzisiaj pora na obiecany wtedy Dublin. Miasto to nie zrobiło na mnie jakiegoś większego wrażenia i chyba tak jak sporej ilości osób, będzie mi się kojarzyło z… piwem!

Ale Dublin i cała Irlandia bez ich charakterystycznej muzyki nie byłaby tym samym miejscem, dlatego do czytania poniższych zdań włączcie TO – przyjemniej i łatwiej będzie Wam poczuć klimat stolicy tej zielonej wyspy 🙂

Na mapce poniżej znajdziecie najważniejsze miejsca do odwiedzenia. Jak widzicie, nie są zbyt daleko od siebie położone. Na zobaczenie ich wszystkich wystarczy Wam jeden dzień. Oczywiście atrakcji jest więcej, ale skupiam się poniżej na tych zaznaczonych gwiazdkami.

Bez tytułu

najważniejsze miejsca do odwiedzenia w Dublinie

Po kolei!

  1. Muzeum Guinnessa – Guinness Storehouse. Nie przepadam za chodzeniem po muzeach, ale będąc w Dublinie skusiłam się na wejście do jednego – muzeum Guinnessa, czyli muzeum piwa. I nie żałuję. To jedno z lepszych muzeów, które miałam okazję w swoim życiu odwiedzić. Co prawda bilet wstępu kosztuje aż 23 euro (przy wcześniejszej rezerwacji online można kupić za 18 euro co zrobicie na tej stronie, ale naprawdę warto wybrać się do tego muzeum. Polecam nie tylko wielbicielom piwa.

Poniżej możecie zobaczyć kilka fotek z tego muzeum. Nie ukrywam, że największą atrakcją tam jest szybki kurs nalewania Guinnessa. Podobno nalanie tej właściwej perfekcyjnej pinty zajmuje dokładnie 119,5 sekundy! Mnie niestety zeszło znacznie więcej czasu. Potem zaś … można to nalane przez siebie piwo wypić na ostatnim piętrze, skąd rozciąga się panorama na Dublin. Czas w muzeum leci szybko i przyjemnie, miejsce oferuje wiele interaktywnych atrakcji. Poszczególne pomieszczenia opisują i przedstawiają przy pomocy odpowiednich rekwizytów kolejne etapy produkcji tego irlandzkiego piwa.

Sam browar w Dublinie powstał w 1759 roku. Po niespełna wieku stał się największym irlandzkim producentem piwa, a do dnia dzisiejszego jest jednym z największych wytwórców tego trunku na świecie. Sama nie od razu polubiłam smak guinnessa. Jeśli już je próbowaliście, może mieliście podobnie i wiecie, że jest ono dosyć nietypowym piwem. Ale po którymś kufelku przekonało mnie do siebie. Guinness jest piwem bardzo ciemnym. Swój nietypowy smak i ciemnobrunatny kolor zawdzięcza głównym składnikom użytym do jego produkcji (drożdże, chmiel, jęczmień i woda) – a przede wszystkim dodatkowi palonego słodu jęczmiennego. Ponadto charakterystyczna dla tego piwa jest jego gęsta, kremowa piana. To efekt dodatku azotu, a nie jak w innych piwach, tylko dwutlenku węgla.

Jeśli zastanawia Was, czy słynna Księga Rekordów Guinnessa ma coś wspólnego z piwem Guinness, oto wyjaśnienie: otóż niejaki Sir Hugh Beaver, który w latach 1946-1960 zasiadał na stanowisku głównego dyrektora browaru Guinnessa w Dublinie, w 1951 roku wdał się w zacięty spór, który ptak jest najszybszym ptakiem łownym w całej Europie – siewka złota czy szkocka kuropatwa.Efektem tej kłótni było wydanie 27 sierpnia 1955 roku pierwszego egzemplarza Księgi Rekordów Guinnessa, która początkowo miała zawierać wyniki sporów i dyskusji toczących się w pubach. A co z tego wyszło – już sami dobrze wiecie. Jeśli macie wątpliwości, czy będąc w Dublinie wstąpić do Guinness Storehouse albo czy napić się tego prawie czarnego piwa, zerknijcie tutaj  i na poniższe zdjęcia.

entrance_to_a_guinness_museun_in_dublin

tak się zaczyna zwiedzanie muzeum Guinnessa

a_museum_wall_presenting_a_brief_history_of_guinness_factory

każda sala muzeum zachęca czymś innym – nie będziecie się tutaj nudzić

a_clock_presenting_a_guinness_tasting_time

codziennie o 10 rano specjalny team kosztuje próbki piwa – praca marzeń? 🙂

an_museum_wall_full_of_barrels_of_beer

Guinnessowe beczki

a_part_of_guinness_museum_exhibition_presenting_an_old_advertisement

część muzeum poświęcona jest reklamie piwa – obecnej i tej z przeszłości

tell_the_world_why_you_love_guinness

no właśnie – dlaczego? 🙂

a_wall_builded_with_hundreds_of_beer_bottles

takie muzeum warto odwiedzić – zgadzacie się?

freshly_poured_pints_of_wine

Guinness w trakcie „układania w kuflu”

a_pint_of_guinness_with_a_dublin_view

a tu już delektowanie się piwem na widok Dublina

  1. Zamek Dubliński. Zamek ten kiedyś służył i wojsku i głowom państwa, a także jako narodowy skarbiec. Obecnie jest wykorzystywany do ważnych państwowych uroczystości. Znajdują się w nim dwa muzea, ogrody, biblioteka Chester Beaaty (podobno warto zajrzeć – ja nie byłam) oraz budynki rządowe i apartamenty państwowe. Cała powierzchnia zajmuje aż 11 hektarów! Po zamku i jego atrakcjach można swobodnie i nieodpłatnie spacerować (9:45-17:45), jedynie wstęp do apartamentów państwowych jest płatny. Bilety można zarezerwować tutaj, do wyboru opcja z przewodnikiem za 10 euro lub bez za 7 euro. Nie poświęciłam temu miejscu zbyt dużo czasu – poniżej tylko kilka fotek. Wybaczcie.
an_old_irish_style_bulding_with_a_green_covered_roof

fragment Dublińskiego Zamku

wide_empty_courtyard_in_dublin

główny dziedziniec zamku

  1. Trinity College. To jedna z najważniejszych w Irlandii szkół wyższych. Na liście jej absolwentów znajduje się między innymi Jonathan Swift (twórca Podróży Guliwera) czy Oscar Wilde. Przechadzając się między budynkami tej elitarnej irlandzkiej uczelni, obserwując studentów podczas przerwy na lunch wygrzewających się w jesiennym słońcu, aż zatęskniłam za swoimi studenckimi czasami! W Trinity College bez wątpienia największą atrakcją jest biblioteka, która przechowuje najważniejsze irlandzkie (i brytyjskie) dzieła literackie. O ile po kampusie uczelni możecie śmiało spacerować gdzie tylko chcecie, do biblioteki niestety obowiązują bilety. Polecam wcześniej zakupić je online – cena to 10-13 euro. Biblioteka w Trinity College to jedno z  tych miejsc, które zobaczyć w Dublinie trzeba koniecznie!
dubliner_courtyard_with_people_in_jackets

plac w Trinity College

an_old_huge_tree_growing_in_front_of_an_equally_old_buldings

Trinity College w niektórych miejscach nie przyomina w ogóle uczelni

an_oldstyle_huge_library_in_dublin

biblioteka w Trinity College wypełniona ponad 6 milionami wydrukowanych tomów

a_blong_girl_facing_a_city_view

przez chwilę zatęskniłam za studenckimi czasami 🙂

  1. St Steven’s Gardens. Wybrałam jeden spośród kilku ogrodów w Dublinie. Wszystkich nie obeszłam, ale ten opisany tutaj wydawał mi się najciekawszy. Poza tym najłatwiej do niego dostać się będąc w centrum miasta, a i z ogrodu można najszybciej udać się wprost do najbardziej popularnego w Dublinie (i chyba najdroższego!) centrum handlowego Stephen’s Green Shopping Centre oraz pasażu handlowego na Grafton Street. Do wartych odwiedzenia zielonych miejsc Dublina możecie też dopisać Iveagh Gardens oraz People’s Gardens.
red_bricked_buldings_with_wide_opened_green_doors

jedna z ulic  przy St Stenen’s Gardens

smooth_waterfall_in_a_dubliner_park

fontanna w ogrodach Iveagh Gardens

wide_road_surrounded_by_shortcutted_green_grass

a tutaj już kawałek St Stevens Gardens

an_autumn_view_for_a_park_full_of_colorful_trees_amd_a_little_lake

złota jesien w Dublinie – St Stevens Gardens

  1. Katedra Świętego Patryka. O ile na zewnątrz możecie pooglądać tą katedrę z każdej strony i zrobić zdjęć tyle ile chcecie, wstęp do środka jest niestety płatny. Chyba, że postanowicie wziąć udział w którymś z nabożeństw, wtedy wejdziecie za darmo, ale bez możliwości robienia zdjęć. Katedra Świętego Patryka, patrona całej Irlandii, jest największą budowlą sakralną w całej Irlandii – nazywana jest katedrą narodową. Od środka możecie zobaczyć ją tutaj. A od zewnątrz na zdjęciach poniżej.
an_old_tower_of_a_dubliner_cathedral

Fragmencik (wiem, niezbyt umiejętnie uchwycony) Katedry Świętego Patryka

  1. Ha’Penny Bridge. Przez Dublin przepływają aż trzy rzeki: Tolka, Dodder i Liffey. Najbardziej popularną jednak jest rzeka Liffey i to ona dzieli miasto na dwie różniące się od siebie części: Northside – wśród mieszkańców postrzegana jako część klasy robotniczej oraz Southside – zamożniejsza i też nowocześniejsza część stolicy. Jak widzicie na mojej mapce, spacerowałam głównie po tej drugiej, bo też oferuje więcej atrakcji. Z rzekami wiążą się nieodłącznie mosty, a przed to że Dublin ma aż trzy rzeki, mostów ma również więcej niż przeciętne miasta z jedną rzeką.

O mostach można by pisać dużo, ale wśród ich wszystkich jest jeden unikatowy – Ha’Penny Bridge. Zecydowanie najpopularniejszy w Dublinie. Most pochodzi aż z 1816 roku, nadaje się tylko dla ruchu pieszych. Nie od razu nazywał się tak jak teraz. Był Wellington Bridge, potem w 1922 roku stał się Liffey Bridge, był też Iron Bridge oraz Metal Bridge. Skąd więc obecna nazwa Ha’Penny Bridge? Kiedyś przechodząc przez ten most obowiązywała drobna opłata – pół pensa, czyli half penny, co skrócono do Ha’Penny. I tak właśnie powstała ta przyjemna dla ucha nazwa mostu.

Jeszcze niedawno zakochane pary wieszały na moście kłódki, ale w trosce o jego przetrwanie zakazano tego zwyczaju i w 2013 roku zdjęto z niego ponad 300 kilogramów kłódek. Mostem Ha’Penny musicie się przejść, tym bardziej, że prowadzi on wprost do mojej ulubionej części Dublina – Temple Bar!

narrow_bridge_crossing_a_river_in_dublin

Ha’Penny Bridge – najbardziej znany dubliński most

colorful_building_reflecting_in_a_water_surface

rzeka Liffey dzieląca Dublin na dwie części

buldings_reflecting_in_a_river

jesienny Dublin z resztką liści na drzewach

  1. Temple Bar. Nie przesadzę jeśli napiszę, że to najbardziej popularna okolica w stolicy Irlandii. Wybierając się do Dublina nie ma mowy, żebyście mogli odpuścić Temple Bar. Jest to szereg ulic, po których spacerując natkniecie się nie tylko na bary i kawiarnie, ale też pracownie artystyczne, modne sklepy, warsztaty zajmujące się produkcją dosłownie wszystkiego. Warto tutaj zajrzeć i w ciągu dnia i po zmroku.

Jeśli zamierzacie przekąsić coś tutaj albo chociażby napić się Guinnessa – przygotujcie się na nieco wyższe ceny niż w pozostałych częściach Dublina. Niemniej polecam wybrać któryś z barów w Temple Bar (może i bar o nazwie właśnie Temple Bar), posiedzieć z kuflem zimnego piwa w ręku i poczuć panujący tutaj klimat. Z pewnością zapamiętacie to na długo.

Sama nazwa Temple Bar pochodzi z XVII wieku od rektora wspomnianego wyżej Trinity College – Williama Temple’a, który miał swój dom w tej okolicy miasta.

Temple Bar upodobali sobie reżyserzy Hollywood, kręcąc tutaj między innymi Oświadczyny po irlandzku, PS. Kocham Cię oraz Once.

Sama odwiedziłam Temple Bar kiedy w mieście panowało szaleństwo Halloweenowe – wrażenia bezcenne! 🙂

dubliner_street_with_people_drinking_in_front_of_pubs

jedna z ulic w Temple Bar – tutaj ruch uliczny nigdy nie ustaje

night_view_of_a_dubliner_street_with_pubs_and_bars

tej części Dublina naprawdę nie można ominąć!

the_temple_bar_one_of_the_most_famoust_dubliner_bars

najbardziej popularny bar w Temple Bar to oczywiście Temple Bar – polecam wstąpić tutaj na pintę Guinnessa

night_view_of_a_dubliner_bar_in_a_corner

uliczny przebieraniec kończy właśnie swoją zmianę

night_lights_in_a_river_side_in_dublin

widok na rzekę Liffey z Ha’Penny Bridge

  1. Kilmainham Goal – miejsce zupełnie inne od tych opisanych wcześniej, bo tym razem wspominam o więzieniu. I to nie byle jakim, bo uruchomionym w 1789 roku, aby przetrzymywać w nim Irlandczyków walczących o uwolnienie swojej ojczyzny z rąk panujących wtedy na wyspie Brytyjczyków. Część więźniów tego zakładu została później przewieziona na dalszą odsiadkę do Australii.

Kiedy Irlandia odzyskała wolność, więzienie zamknięto, popadło nawet w ruinę, ale w latach 60. poprzedniego stulecia utworzono w nim muzeum czynne do dziś. Zwiedzanie tego byłego więzienia jest niestety płatne, dobrze jest kupić bilet wcześniej przez Internet, bo liczba zwiedzających jest ograniczona. Możecie to zrobić tutaj – bilet dla dorosłej osoby to cena 8 euro. Muzeum zwiedza się tylko z przewodnikiem.

Kiedy przeglądałam w Internecie zdjęcia tego miejsca wydawało mi się dziwnie znajome z filmu Zielona mila. Akurat ten film tam nie powstał, za to między innymi kręcono w nim Włoską robotę, The Escapist czy Drugi Świat.


Co jeszcze musicie wiedzieć wybierając się do Dublina?

Dublin jest przede wszystkim miastem drogim. Noclegi, nawet te oferowane na airbnb, cenowo porównywalne są z Londynem.

Kiedy najlepiej zwiedzać Dublin? Miasto to nadaje się do odwiedzin o każdej porze roku. Pogoda praktycznie przez cały okrągły rok jest umiarkowana. Latem nie ma męczących upałów, zimą mrozu i śniegu po kolana też nie zaznamy. Średnia temperatura waha się między 6 a 20 stopniami. Ale pamiętajcie, żeby zabrać ze sobą parasolkę, jest duże prawdopodobieństwo, że Wam się przyda. Zwiedzałam Dublin końcem października – na upartego można było jeszcze wtedy spacerować po mieście bez kurtki. A i kilku śmiałków w krótkich rękawach też zdarzyło mi się spotkać na ulicach.

Do Dublina najłatwiej dolecieć z Polski Ryanairem (uwaga! Wizzair nie lata na dublińskie lotnisko). Odpowiednio wcześnie upolowany bilet można trafić w dobrej cenie. Aby z lotniska dostać się do centrum miasta najlepiej pojechać autobusem znanym też z innych europejskich miast – Terravision. Autobus jedzie do centrum miasta dwoma liniami – przed przylotem sprawdźcie, która jest bardziej dla Was odpowiednia. Sprawdźcie też godziny odjazdu – często samoloty dolatują do Dublina po 22-23, a wtedy autobusy te już nie kursują. Odsyłam Was do świetnie opracowanej strony. Polecam – w jednym miejscu znajdziecie wyczerpujące informacje odnośnie dokładnego wydostania się z lotniska. Koszt dojazdu taksówką do centrum to około 20-30 euro (dojazd uberem w porównywalnej cenie – o dziwo w Dublinie uber okazał się cenowo na równi z taksówkami).

Zwiedzając Dublin czasem przydatna okazuje się karta Dublin Pass. Karta zapewnia darmowy albo niższy koszt wstępu do wielu atrakcji miasta (czasem poza kolejnością). Umożliwia też przejazd z lotniska albo na lotnisko, czyli tylko w jedną stronę. Warto jeszcze przed przylotem zorientować się, co z listy atrakcji tych “na kartę” chcecie zwiedzić i przekalkulować, czy opłaca się Wam zaopatrzyć w nią. Zwróćcie uwagę, że jeśli przylatujecie do Dublina wieczorem i kartę chcecie wykorzystać już w drodze z lotniska – aktywujecie kartę od razu.

Prawda jest taka, że chcąc odwiedzić większość muzeów, kościołów i innych takich atrakcji – potrzebujecie i duuuuużo czasu i jeszcze więcej pieniędzy. Średnio za wstępy zapłacicie od 8 do nawet 25 euro. Wszystkie atrakcje z opisami i cenami znajdziecie na tej stronie – polecam wypisanie miejsc z listy, które najbardziej Was interesują wraz z cenami – zsumujcie potem kwotę i porównajcie, czy warto w Waszym przypadku kupować kartę Dublin Pass. Sprawdźcie też na oficjalnej stronie Dublin Pass bieżące aktualizacje. Ja karty nie kupowałam, po moich kalkulacjach nie było mi to potrzebne.


Jeśli zostanie Wam odrobinę czasu w Dublinie, możecie wyskoczyć do jeszcze jednego miejsca – Howth. Jest to nadmorska dzielnicą Dublina, położoną 13 km na północny-wschód od centrum miasta. Można tam dojechać komunikacją miejską. Znajdziecie tam wspaniałe widoki na morze z klifów (taka namiastka Klifów Moheru, kiedy nie macie wystarczająco czasu, żeby pojechać na zachodni kraniec wyspy) oraz nadmorską promenadę pełną przytulnych restauracji, gdzie można posmakować sporą porcję fish & chips i popić ją  oczywiście Guinnessem.

rocky_seaside_coast

Howth to jedna z części Dublina – kiedyś była zwykła rybacką wioską

seaside_harbour_with_hundreds_of_tiny_yahts

port w Howth

fish_and_chips_in_a_company_of_mushy_peas_and_tartat_souces

seaside_harbour_with_hundreds_of_tiny_yahts

harbour_view_in_irish_coast

w Howth zobaczycie zupełnie inne oblicze Dublina

To mój Dublin w obrazkach.

Jeśli podczas Waszej wizyty w tym mieście natknęliście się na coś ciekawego – podzielcie się 🙂

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *