Recepta na Amerykę Południową – wszystko co musicie wiedzieć przed podróżą

lis 7, 2019 | Ameryka Południowa, Argentyna, Boliwia, Brazylia, Chile, Ekwador, Kolumbia, Peru, Recepty, Urugwaj | 2 Komentarze

Prezentuję Wam poniżej chyba najbardziej pracochłonny post (wraz z drugą częścią). Post, za który wiele bym dała zanim wybrałam się w moją podróż po krajach Ameryki Południowej. To taka pigułka dla Was, jeśli kiedyś będziecie chcieli i Wy postawić swoją stopę u Latynosów.

Wszystkie poniższe informacje dokładnie sprawdziłam. Większość z nich spisałam na podstawie swoich doświadczeń podczas podróży po Ameryce Południowej, a dokładnie po ośmiu z trzynastu państw tego kontynentu: Argentynie, Boliwii, Brazylii, Chile, Ekwadorze, Kolumbii, Peru i Urugwaju.

Moja podróż była w całości zaplanowana przeze mnie. Nie był to wyjazd lekki i w stylu all inclusive, ale wróciłam cała i zdrowa z super wspomnieniami i chęcią na dalsze wojaże po odległych krainach. Na własną rękę oczywiście.

Post podzieliłam na dwie części, aby natłok informacji Was nie przeraził 🙂


Loty do Ameryki Południowej z Europy

Nie oczekujmy tutaj tanich lotów, bo Ameryka Południowa jest oddalona od naszej Europy o tysiące kilometrów. Za bilet w rozsądnej cenie uznałabym taki za około 2000 złotych w dwie strony. Cena 1800 złotych to już oferta bardzo dobra. Wiadomo, zdarzają się super okazje, w tym błędy linii lotniczych, i sporadycznie w sieci pojawiają się bilety za nieco ponad 1000 złotych. Ale nie liczyłabym na dużo takich przypadków.

Szukając lotów z Europy, skupcie się na wylotach z Madrytu, Lizbony, Amsterdamu czy Londynu. W większości przypadków liczcie się z co najmniej jedną przesiadką.

Wybierając cel Ameryki Południowej, żeby było taniej, niech nim będą większe aglomeracje – taniej będzie na wschodzie (Rio de Janeiro, Buenos Aires), ale bierzcie pod uwagę też Limę czy Santiago de Chile – bo to zwłaszcza w te miejsca zwykle widywałam nieporażające ceny. Czyli wybierając się np. do Machu Picchu, w wyszukiwarce lotów nie wpisujcie Warszawa – Cusco, ale Madryt – Lima (do Madrytu tanio dolecicie Ryanairem, a z Limy do Cusco lokalnymi peruwiańskimi liniami). Warto też sprawdzić połączenia do Kolumbii (Cartagena de Indias, trochę drożej Bogota) oraz do Panamy.

Tanio będzie też polecieć na Florydę (Condor lub Norwegian) i stamtąd do Kolumbii, a potem dalej w głąb Ameryki Południowej.

Sama wylatywałam z Londynu Gatwick do Cartageny w Kolumbii z międzylądowaniem na Florydzie (24 godzinny postój w pełni wykorzystałam na zwiedzanie Miami i Fort Lauderdale – w tym przypadku jet lag mi pomógł w ogóle nie spać). W drodze powrotnej leciałam z Rio de Janeiro z planowaną przesiadką w Atlancie (7 h) i Bostonie (12 h) do Londynu Heathrow. Tak miało być planowo, ale że bardzo popularny w całych Stanach overbooking dotknął i mnie, musiałam zrzec się Bostonu na rzecz dłuższego pobytu w Atlancie. No cóż, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Za swoje loty zapłaciłam około 3500 złotych z bagażem rejestrowanym.

foiled-backpacks-at-airport-in-south-america

Brazylia to jedyny kraj Ameryki Południowej, gdzie nasze bagaże zostały dodatkowo owinięte folią chroniącą przed dołożeniem niespodzianki (czytaj: narkotyki)


Szczepionki i potrzebne leki

Takich informacji przed każdą podróżą dokładnie szukajcie na stronie WHO oraz tutaj i nie ignorujcie szczepień, bo można potem tego żałować przez całe życie.

Zalecane szczepienia do Ameryki Południowej obejmują: WZW B, MMR (świnka, odra, różyczka), wścieklizna, dur brzuszny, WZW A, zakażenie meningokokowe.

Z tych wyżej wymienionych szczególną uwagę zwróciłabym na wściekliznę i żółtaczki.

Żółta febra (żółta gorączka, yellow fever) – na jej temat zdania są podzielone. Po pierwsze – warto zadbać o swoje bezpieczeństwo, po drugie – na niektórych obszarach Ameryki Południowej (Kolumbia, Peru, Boliwia) na granicy możecie zostać poproszeni o pokazanie żółtej książeczki poświadczającej, że zostaliście zaszczepieni, zwłaszcza kiedy podróżujecie z regionów o większym stopniu ryzyka (Angola, Brazylia, Kongo i Uganda) – nawet w przypadku międzylądowania powyżej 12 godzin. Zakładam, że nikt z Was nie chce popsuć sobie wakacji.

I jeszcze na koniec ta nieszczęsna malaria – nie ma na nią profilaktycznej szczepionki, ale są leki, które trzeba przyjmować już przed, w trakcie i po podróży. Leki są dosyć obciążające dla wątroby, a niektóre z nich wykazują interakcje z alkoholem i mogą powodować przebarwienia słoneczna. Ryzyko zakażenia malarią w Ameryce Południowej niestety istnieje (poza Chile i Urugwajem), ale nie jest ono bardzo duże. Dlatego sama postawiłam na zwykłą ochronę przed komarami – odpowiednie ubranie i skuteczne repelenty, zamiast faszerowanie się lekami przez (w moim przypadku) ponad dwa miesiące. Wybór zawsze należy do Was.

W swojej podróżnej apteczce zawsze mam: leki przeciwbólowe, przeciwalergiczne, przeciwbiegunkowe (w Ameryce Południowej nie ma tak dużego problemu z odmienną florą bakteryjną jak w Azji), coś na ból gardła, krople na katar, zestaw plastrów opatrunkowych. Przyda się też żel na bolące i nadwyrężone mięśnie, krople do oczu (zwłaszcza jeśli wybieracie się na pustynię) i leki pomagające przy objawach choroby wysokościowej (aspiryna, acetazolamid – lek ten jest wydawany tylko z przepisu lekarza).


Wizy

Obywatele Polski wybierając się do Ameryki Południowej potrzebują wizę do Gujany (nie Gujany Francuskiej) i Surinamu (do 1975 roku był kolonią Holenderską, osobiście zdziwił mnie wymóg wizowy do kraju, który całkiem niedawno był pod rządami Europejczyków). Jak pisałam wyżej, sporo lotów na ten kontynent odbywa się poprzez terytorium USA, ale na szczęście już nie musimy martwić się, czy potrzebujemy wizy tranzytowej.

Już w Ameryce Południowej kontrole odbywają się na każdej granicy i to podwójnie, czyli przy wjeżdżaniu i wyjeżdżaniu i opatrzone są odpowiednimi pieczątkami. Wjeżdżając do Kolumbii musiałam też udowodnić, że mam bilet wyjazdu z kraju. Celnicy prawie w każdym kraju pytali, na ile dni planuję swój pobyt. Ale spokojnie, w Peru przypadkowo podałam błędną cyfrę, ale nie było z tym żadnego problemu.

Przekroczenie granicy Chile-Boliwia jest płatne – 30 boliwianów (około 4,5 dolara). Nie jest to majątek, ale podobno opłata ta nie jest do końca legalna i czasem nazywana jest po prostu łapówką. No cóż, jeśli sprawy mają się tak, to znaczy, że dałam w łapę celnikowi, żeby wpuścił mnie z Boliwii do Chile.

Z tych wszystkich kontroli pozostała mi piękna kolekcja podróżniczych pieczątek w paszporcie, do której zdarza mi się nierzadko wracać.

cborder-crossing-in-peru-boliwia

przejście graniczne między Boliwią a Peru – do przejścia pieszo


Pogoda – czyli kiedy lecieć?

Ameryka Południowa jest olbrzymim kontynentem. Dlatego nawet przy wyborze dogodnego terminu jeśli chodzi o warunki pogodowe, sprawa robi się olbrzymie skomplikowana. Ameryka ta ma w swoim składzie i lasy deszczowe, i rozległe góry (Andy to najbardziej rozciągnięte pasmo górskie na ziemi), ma też morza i oceany. Stąd tyle różnych klimatów.

Kiedy już wiecie, który kraj jest na Waszej liście kliknijcie w świetne źródło pogodowej wiedzy i sprawdźcie, która pora roku jest najkorzystniejsza do podróżowania.

Tak w największym skrócie sytuacja ma się następująco:

  • po pierwsze, to półkula południowa, więc wszystkie pory roku są odwrócone względem naszych, czyli od listopada do lutego mamy lato, od czerwca do sierpnia zimę
  • po drugie, im bliżej równika, tym różnice pomiędzy poszczególnymi porami roku się zacierają, stąd też Ekwador nadaje się do wizyty przez okrągły rok – i tak tam zmokniecie. Zaś ekwadorskie Galapagos najlepiej zwiedzać w lipcu i sierpniu
  • Peru też jest blisko równika, więc przez praktycznie cały rok jest chętnie wybierane przez turystów, ale od stycznia do marca może być tam zbyt mokro, co nieraz komplikuje dostęp do Machu Picchu (a to przecież główna atrakcja Peru, jeśli nie całego kontynentu), nawet Inca Trail nieczynny jest właśnie w lutym (silne opady, ale i czas na rekonstrukcję szlaku) – więcej przeczytacie tutaj
  • im dalej na południe w kierunku Buenos Aires i Santiago, klimat staje się bardziej sezonowy, wyraźnie zaznaczone są gorące lata i mroźne zimy
  • im jeszcze dalej na południe, będzie bardziej skandynawsko – chłodniejsze lata, więcej burz i śniegu zimą
  • północne części Argentyny, Chile i południe Brazylii są nawiedzane przez turystów latem (listopad do grudnia) – panuje gorące lato, plaże i nadmorskie przystanie pękają w szwach od ciepłolubów
  • Patagonia– surowe warunki od czerwca do września mogą pokrzyżować plany zdobywcom lodowców, lepiej wybrać latynoskie lato (listopad – kwiecień)

Mogłabym wypisywać dziesiątki linijek kiedy gdzie najlepiej pojechać. Ale po co. Gdybym tak się przejmowała tym, co jest napisane we wszystkich przewodnikach, wcale do Ameryki bym nie poleciała. Bo wybrałam luty – teoretycznie najgorszy czas, bo najwięcej pada, bo drogi do Machu Picchu są zamknięte, a na boliwijskiej pustyni wszędzie woda. Nie raz złapał mnie srogi deszcz, zwłaszcza ten na równiku. Ale przecież od deszczu się nie umiera 🙂

I pamiętajcie, nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania!

rainy-day-in-rio-de-janeiro

Rio de Janeiro – według prognoz miało być 40 stopni i zero opadów – a sami widzicie (peleryna nie jest dla ozdoby)


Ubezpieczenie i służba zdrowia

Odpukać, nigdy podczas żadnej podróży nie miałam żadnych zdrowotnych perypetii, z którymi musiałabym się zgłosić do lekarza albo szpitala. Ale zawsze, bez wyjątku wykupuję ubezpieczenie. Od jakiegoś czasu korzystam z ubezpieczenia z kartą Revolut. Na rynku jest mnóstwo różnych opcji, ale nie będę Wam tutaj wypisywać wad i zalet każdej z nich.

W razie jakiejkolwiek sytuacji krytycznej w Ameryce Południowej kierujcie się do większych miast, zwłaszcza stolic. Tam opieka medyczna jest na europejskim (pasuje też amerykańskim) poziomie. Nieco trudniej może być z małych miastach, na wioskach i bardziej odludnych terenach (Amazonia, Patagonia, pustynie, wyższe partie Andów). Czasem dostęp do lekarza może być bardzo utrudniony i nie obejdzie się bez transportu śmigłowcem, nieraz nawet do sąsiedniego kraju, gdzie pomoc medyczna jest lepsza (dlatego tak ważne jest wykupienie właściwego ubezpieczenia).

Udając się do lekarza w mniejszych miejscowościach, można płacić tylko w gotówce.

Uważajcie z chorobą wysokościową – to nie są żarty. Więcej o zapobieganiu, objawach i leczeniu pisałam tutaj.

Wystrzegajcie się spożywania niedogotowanych ryb i owoców morza (można się zarazić rzadką chorobą gnatostomozą – zapalenie opon mózgowych).

Wodę z kranu można bezpiecznie spożywać w większych miastach Argentyny, Brazylii, w Chile (poza pustynią Atacama) i w Urugwaju. W Kolumbii kranówka bezpieczna jest tylko w Bogocie i Cartagenie.

Ale w Wenezueli, Peru, Surinamie, Paragwaju, obu Gujanach, Ekwadorze i Boliwii picie kranówki może się skończyć problemami żołądkowo – jelitowymi – pamiętajcie tutaj o butelkach z filtrami.

blonde-girl-eating-mango-on-bus-station

w Ameryce Południowej możecie bez obaw od razu spożywać zakupione owoce, nawet te obrane już ze skórki


Co zabrać?

Wypiszę Wam tylko najniezbędniejsze rzeczy typowe pod podróż po Ameryce Południowej (Salar de Uyuni, Andy, Amazonia).

  • średniej wielkości plecak, najlepiej taki, żeby spełniał wymagania bagażu do 10 kg, aby zredukować koszty lotów (bez konieczności nadawania bagażu)
  • cienkie prześcieradło (hostele, hotele w biedniejszych częściach Boliwii i Peru do najczystszych nie należą)
  • śpiwór – zwłaszcza jeśli wybieracie się w wyższe partie Andów, a zwłaszcza na kilkudniowe trekkingi (Inca Trail, Salcantay Trail)
  • saszetka na dokumenty i pieniądze – im bardziej zdolna do ukrycia tym lepiej – bezpieczeństwo
  • krem z filtrem i okulary przeciwsłoneczne o każdej porze roku – zwłaszcza na pustyniach i w górach
  • ciepły polar – zwłaszcza na pustyniach i górach (wielkie skoki temperatur)
  • translator ściągnięty w wersji offline albo rozmówki polsko – hiszpańskie
  • przetyczki do kontaktów (Argentyna – typ I, Ekwador – ta samo co w USA) – więcej przeczytacie w części II
panamericana_ecuador_waiting_for_bus

pamiętajcie, że wybierając się w podróż w stylu backpakerskim, wszystko co sobie wpakujecie do plecaka, będziecie musieli nosić


Język hiszpański

Zostawiłam ten punkt na sam koniec, ale według mnie to właśnie od języka powinniście zacząć planowanie swojej podróży po Ameryce Południowej. Serio. Każda napotkana przeze mnie tam grupa ludzi lub pojedyncze osoby, które na co dzień nie porozumiewają się w języku hiszpańskim, zanim postawiły swoją nogę w Ameryce Łacińskiej, przyswoiły chociaż podstawy hiszpańskiego. Nie wyobrażam sobie podróży po tym kontynencie bez znajomości chociażby najpotrzebniejszych zwrotów. Nawet w większych miastach obsługa hotelowa czy kelnerzy nie mówili po angielsku albo mówili bardzo słabo. Oczywiście nie jest tak wszędzie, ale w większości nawet zwykłe good morning może wywołać ignorancję ze strony przeciwnika.

Według mnie, jedyną opcją nie zaprzątania sobie głowy hiszpańskimi wyrazami jest podróż z góry całkowicie zaplanowana i zabukowana, ale obejmująca tylko największe atrakcje turystyczne kontynentu.

Sama posługuję się hiszpańskim na tyle dobrze, że turystycznie jestem w stanie dogadać się wszędzie. Nie odważyłabym się odbyć podróży, którą zrobiłam bez znajomości języka.

Nie mówię w ogóle po portugalsku, a w Brazylii to właśnie portugalski jest głównym językiem. Dlatego podróż po Brazylii była dla mnie dyskomfortem. Wyobraźcie sobie, że jedziecie pociągiem, który nagle zatrzymuje się gdzieś w polu, z głośników wydobywa się głoś, zdajecie sobie sprawę, że to jakaś istotna informacja, a Wy nie załapujecie ani słówka. Być może w Waszym wagonie znajdzie się ktoś, kto mówi po angielsku. I Was poratuje. Ale co jeśli nie?

Dlatego namawiam Was gorąco, żeby już w momencie planowania podróży po Ameryce Południowej, zaprzyjaźnić się z językiem hiszpańskim. Jest to język przyjemny, dla Polaka łatwy do nauczenia. Jest intuicyjny i niezbyt skomplikowany. I pamiętajcie, zasady gramatyki nie są Wam w niczym potrzebne, żeby się dogadać. Sama nauczyłam się hiszpańskiego z książki Beaty Pawlikowskiej Blondynka na językach. Przerobiłam nieco ponad połowę jej i nie czuję stresu, kiedy przychodzi mi zabukować hotel w Cartagenie, zapytać taksówkarza gdzie najlepiej zacząć trekking na wulkan przy Quito, czy dowiedzieć się, gdzie serwują najlepszą świnkę morską w Arequipie.

To tyle na dziś. W drugiej części podpowiem Wam, jak tanio przemieszczać się między państwami i miastami Ameryki Południowej, ile musicie wydać na noclegi i jedzenie.

A na koniec wyjaśnię Wam, jak to jest z tym bezpieczeństwem u Latynosów.

blonde-traveler-walking-to-machu-picchu-through-railways

Zostańcie ze mną:)

2 komentarze

  1. Katarzyna_Głos z podróży

    Super wpis! Ameryka Południowa jeszcze przede mną, ale taki poradnik to skarb.

  2. receptanapodroz

    Ameryka Południowa wciąga bez pamięci 🙂 dziękuję!

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *