9 miejsc, dzięki którym zakochasz się w Chorwacji

sie 2, 2023 | Bałkany, Chorwacja, Europa, Wyróżnione

Muszę się Wam przyznać, że potrzebowałam drugiego razu w Chorwacji, abym zapałała do tego ukochanego od dziesięcioleci przez Polaków kraju, i ja wielką miłością. Nie należałam do tych dzieciaków, które co wakacje wraz z wielkim letnim dobytkiem, wkładane były do samochodu i wywożone przez rodziców na kamieniste plaże u wybrzeży Adriatyku. Może właśnie dlatego nie potrafię pływać?

Ale zacznę od początku, a dokładnie od swojego pierwszego razu. Kiedy jako nowicjusz pojawiłam się na chorwackiej ziemi, choć rozglądałam się ciekawym wzrokiem na wszystkie strony, zbaczałam z głównych szlaków, aby zapuszczać się w mniej uczęszczane przez ludzi zakamarki, nie mogłam zrozumieć fenomenu tego kraju. Dopiero moja druga wizyta w tym kraju sprawiła, że obecnie nie wykluczam, że to właśnie ja kiedyś będą tą matką, która swoje dzieci wywozić będzie co wakacje właśnie nad chorwackie morze.

No dobra, ale przejdźmy do sedna tego postu, czyli do 9 chorwackich perełek, które zdecydowanie odczarowały ten kraj w moich oczach i przeniosły go o kilka pozycji w górę na liście moich podróżniczych łupów.

Park Narodowy Jezior Plitwickich

Założę się, że nawet ci z Was, którzy nie mieli jeszcze okazji być w Chorwacji, słyszeli o tym jakże urokliwym kawałku bałkańskiej ziemi. Malowniczy Park Jezior Plitwickich jest najstarszym parkiem narodowym w Europie Południowo-Wschodniej. Co roku odwiedzany jest przez ponad milion turystów nie tylko tych europejskich.

Więcej ciekawostek o Parku Jezior Plitwickich, ale też porady dotyczące jego zwiedzania wraz z trasami i cenami znajdziecie na we wpisie Wodny Raj na Bałkanach: praktyczny przewodnik po Parku Jezior Plitwickich.

plitvickie_national_park_in_croatia_in_june
bottom_and_upper_lakes_in_plitvickie_national_park
water_landscape_in_croatia

Dubrownik

Dubrownik miałam okazję odwiedzić dwukrotnie i dwukrotnie oniemiałam tu z zachwytu. Nie bez powodu uważany jest za Perłę Adriatyku, ale też za jedno z najbardziej urokliwych miast w Chorwacji, a zdaniem wielu nawet i w całej Europie. Wyróżnia się na tle innych miast kraju przede wszystkim swoim położeniem na malowniczym wybrzeżu Morza Adriatyckiego. Myślę, że gdyby przeprowadzono ankietę na temat popularności chorwackich miejsc, Dubrownik zająłby wysokie, jeśli nie najwyższe miejsce. Nie ma chyba bardziej znanego chorwackiego miasta niż Dubrownik.

Ci, co Dubrownik już widzieli, zapewne zgodzą się ze mną, że miasto urzeka swoim bogatym dziedzictwem kulturowym i niezwykłą architekturą. Ale miasto, które kiedyś stanowiło ważny ośrodek handlu i kultury w Republice Raguskiej, dziś przyciąga ciekawskich turystów z różnych powodów. Dubrownik zachował swój średniowieczny układ urbanistyczny, z wąskimi, brukowanymi uliczkami, wysokimi murami obronnymi i charakterystycznymi czerwonymi dachami. Jednym z najbardziej imponujących elementów Dubrownika jest jego stare miasto, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, z Katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, pałacami szlacheckimi, kościołami i klasztorami.

Wybierając się do Dubrownika, oczywiście poza spacerem wąskimi uliczkami Starego Miasta, co bez wątpienia jest jedynym rozsądnym zajęciem w środku lata, koniecznie odwiedźcie ulicę Stradun — serce Dubrownika. Dodam, że warto zjawić się tu skoro świt. Nie tylko wymkniecie się jakże doskwierającemu w nagrzanych od słońca ulicach upałowi, ale przede wszystkim ominiecie tłumy turystów, które ze względu na olbrzymią popularność miasta mogą być dość uciążliwe.

Szukając nieco ochłody, warto wybrać się również do portu, by odetchnąć nieco przy zbawiennej bryzie znad morza.

Dla letnich twardzieli, którym żar lejący się z nieba nie straszny, polecam spacer murami obronnymi miasta. Co prawda spacer ten w mojej opinii jest dość kosztowny, bo za bilet normalny zapłacicie aż 35 EUR, ale na pewno napawa mnóstwem niezapomnianych widoków i przeżyć, jest też doskonałą lekcją historii. Cała trasa ciągnie się przez około 2 kilometry i zdaniem Internetu jej przejście zajmuje średnio dwie godziny. Przyznaję, że sama nie podjęłam tego wyzwania.

Jest jeszcze jedno must see Dubrownika. To wzgórze Srd. To moja ulubiona miejscówka w okolicy. Dubrownik właśnie z góry wygląda najbardziej niezwykle, okazale i jakże imponująco. Na wzgórze wjedziecie kolejką albo samochodem.

Bilet zakupicie przy dolnej stacji kolejki — Dubrovnik Cable Car, tak samo jak i na górnej — Wzgórze Srđ, ale też w restauracji Dubravka znajdującej się przy bramie Pile oraz w licznych miejscach rozsianych na starym mieście. Za bilet w obie strony zapłacicie 27€, 15€ w przypadku one way ticket.

Zdradzę Wam w tajemnicy, że miałam okazję obudzić się w namiocie, z widokiem na położony w dole Dubrownik. Wspomnienie to stanowi moje bezcenne przeżycie związane z tym miastem.

Po więcej informacji odsyłam Was do osobnego, znacznie obszerniejszego wpisu u Dubrowniku.

recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik10
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik11
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik12
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik9
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik8
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik3
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik2
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik7
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik6
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik5
recepta_na_podroz_chorwacja_dubrownik4

Trogir

Ale to Trogir jest moim ulubionym chorwackim kontynentalnym miasteczkiem. Jak to w Chorwacji bywa, Trogir również składa się z plątaniny wąskich uliczek, pokrytych wyślizganą milionami ludzkich stóp specyficzną kostką brukową, która nawet po ciemku pozwoliłaby mi odgadnąć, że znajduję się właśnie w Chorwacji. Nie brakuje również tutaj wysokiej wznoszącej się ku górze wieży z dzwonami, które raz za razem zagłuszają ludzki gwar. Ale Trogir to też cudowny port, przy którym nie brakuje luksusowych olbrzymich jachtów. Jeśli zaś szukacie romantycznych knajpek, pysznego chorwackiego jedzenia składającego się ze świeżych owoców morza, Trogir jest miejscem idealnym dla Was.

Trogir, podobnie jak Dubrownik, znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ponadto jest uznawany za jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Europie. To, co wyróżnia Trogir, to jego starannie zachowane stare miasto, które stanowi prawdziwy labirynt uliczek, placów i dziedzińców. W centrum miasta natkniecie się na katedrę św. Wawrzyńca z XIII wieku, która jest arcydziełem romańskiej architektury. Jej imponująca fasada, wspaniałe portale i detale przyciągają uwagę nawet tych mniej zainteresowanych.

Kolejnym ważnym punktem Trogiru jest XV-wieczna wenecka Twierdza Kamerlengo, położona na zachodnim krańcu starego miasta. Wdrapując się na jej szczyt, czekają na Was widoki na miasto, morze oraz znajdującą się nieopodal Wyspę Ciovo, pomiędzy którą a lądem został wciśnięty Trogir. A jeśli już krążymy wokół zabytków Trogiru, nie można pominąć romańsko-gotycko-renesansowej katedry św. Łazarza (Lovre) z charakterystyczną dzwonnicą, a także pałaców Čipiko i Stafileo.

Jeśli wierzyć statystykom, 10-tysięczny Trogir dysponuje ponad 20 tysiącami miejsc noclegowych. Nie licząc tych znajdujących się w okolicznych miejscowościach, w tym na wyspie Ciovo. Świadczy to o jakże wielkiej popularności miasta. Zaś dla mnie Trogir ma też znaczenie osobiste, bo na zawsze pozostanie wspomnieniem poszukiwania pierwszego w Chorwacji noclegu na dziko. Poszukiwania zostały zakończone sukcesem i nawet 6 z 7 osób w pełni się wyspało.

recepta_na_podroz_chorwacja_trogir5
recepta_na_podroz_chorwacja_trogir2
recepta_na_podroz_chorwacja_trogir1
recepta_na_podroz_chorwacja_trogir3
recepta_na_podroz_chorwacja_trogir
recepta_na_podroz_chorwacja_trogir4

Szybenik

Szybenik, który poniekąd idzie w parze z Trogirem, znajduje się niecało 50 kilometrów na północ od Trogiru. To kolejne chorwacki urokliwe miasteczko warte poświęcenia mu kilku godzin. Uliczki pełne zabytków z obowiązkową wieżą kościelną wznoszącą się ponad inne budynki, plaże z turkusową wodą, port, przy którym zacumowane są wielobarwne łódki, łodzie i jachty z powiewającymi na wietrze nie tylko chorwackimi flagami, to tylko niektóre z atrakcji, które czekają na Was w Szybeniku.

Podczas mojej wizyty w Szybeniku, akurat odbywał się tu 63. Międzynarodowy Festiwal Dzieci, z którego kolorowy fotoreportaż znajdziecie poniżej. Miasto samo w sobie jest niezwykle malownicze, jak na Chorwację zresztą przystało. A do tego powiewające nad wąskimi uliczkami kolorowe malunki wykonane przez dzieci z całego świata, nadały Szybenikowi unikatowy charakter i zapewne na długo pozostanie w mojej pamięci.

Zanim przejdziemy dalej, na chwilę zatrzymajmy się przy festiwalu, bo zasługuje on na kilka linijek tekstu. Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Dziecięcy odbył się w 1958 roku dzięki pomysłowi kilkorga pasjonatów sztuki dziecięcej. Dość szybko przekształcił się w większą, międzynarodową inicjatywę. Najważniejszym założeniem tego kulturalnego wydarzenia jest propagowanie sztuki dzieci i młodzieży oraz zachęcanie najmłodszych do zaangażowania się we wszelkie formy twórczości artystycznej. Festiwal ten to nie tylko kolorowe malunki powiewające na wietrze nad uliczkami Szybenika, ale też przegląd chorwackich i zagranicznych zespołów dziecięcych, czy sympozja poświęcone twórczości najmłodszych. Koncepcja Festiwalu w Szybeniku popierana jest przez sam UNICEF i UNESCO, a także cieszy się dozgonnym patronatem Prezydenta Chorwacji.

recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik9
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik1
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik6
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik7
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik10
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik4
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik5
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik3
recepta_na_podroz_chorwacja_szybenik8

Split

Split jest drugim co do wielkości miastem Chorwacji (po stolicy Zagrzebiu). Ale nie z tego powodu co roku przyciąga całe rzesze turystów. Tutejsze stare miasto, mimo typowych chorwackich zacienionych wąskich uliczek, nie jest już tak do złudzenia podobne do reszty chorwackich miejscowości, co stanowi ciekawą odmienność. Po drugie, Split jest doskonałą bazą wypadową do odwiedzenia okolicznych wysp, bo to właśnie stąd kilkadziesiąt razy dziennie w różne strony Adriatyku, ruszają wyładowane ciekawskimi oczami promy.

Jeśli chodzi o najważniejsze atrakcje miasta, nie wypada wręcz nie wspomnieć o Pałacu Dioklecjana. Pałac ten jest starożytnym arcydziełem pochodzącym z IV wieku, wzniesionym przez cesarza Dioklecjana. Oczywiście wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wewnątrz murów pałacowych znajdują się wąskie uliczki, galerie, sklepy i kawiarnie, co sprawia, że spacer po tych zabytkowych terenach jest niezwykłym przeżyciem, ale i doskonałym schronieniem przed palącym letnim słońcem.

Moją ulubioną miejscówką w Splicie jest promenada Riva ciągnąca się wzdłuż wybrzeża, nieopodal Pałacu Dioklecjana. Mogę śmiało przyznać, że Riva jest sercem miasta i popularnym miejscem spotkań zarówno dla mieszkańców, jak i turystów. Można tu delektować się widokiem na Adriatyk, spacerować wzdłuż morza, podziwiać olbrzymie luksusowe jachty, które po dyndających na wietrze flagach zdradzają tysiące pokonanych mil morskich. Przy odrobinie szczęścia, można nawet dostrzec, jak toczy się na nich „zwykłe” życie milionerów. A ze spraw bardziej przyziemnych, promenada Riva to też wyborna miejscówka do skosztowania lokalnych przysmaków w ciągnących się wzdłuż wybrzeża licznych restauracjach i kawiarniach.

Jeśli zaś szukacie w Splicie miejsca, gdzie można wyłożyć się na piasku, wybierzcie plażę Bačvice, która jest jedną z tych najbardziej znanych w mieście. Jak na chorwackie warunki, można się pokusić nawet o nazwanie jej plażą prawie piaszczystą. To również miejsce, gdzie istnieje duża szansa na podpatrzenie tradycyjnej gry narodowej Chorwacji – picigin. Może ktoś z Was podejmie wyzwanie i zagra z nią u boku samych Chorwatów? Płytka woda na plaży Bačvice daje ku temu dogodną sposobność.

recepta_na_podroz_chorwacja_split
recepta_na_podroz_chorwacja_split2
recepta_na_podroz_chorwacja_split3
recepta_na_podroz_chorwacja_split4

Zadar

Choć osobiście stare miasto Zadaru nie porwało mnie jakoś specjalnie, Zadar znalazł się na mojej chorwackiej liście miejsc do odwiedzenia. Wszystko za sprawą grających schodów. Jeśli jeszcze o nich nie słyszeliście, zanim przejdziecie do dalszej części tekstu, koniecznie kliknijcie TUTAJ i sami posłuchajcie, o czym mowa.

Grające schody, przez miejscowych nazywane Morske orgulje, są instalacją artystyczną zaprojektowaną przez architekta Nikolea Bašića i udostępnioną nieodpłatnie dla publiczności w 2005 roku. Morske orgulje składają się z 35 rur umieszczonych pod poziomem schodów prowadzących do morza. Przez to, że owe rury mają różną długość i średnicę, w momencie gdy fale morskie uderzają o schody, powodują wibracje powietrza w rurach, co w efekcie generuje wydobywanie się różnych dźwięków.

Zadarskie organy morskie są ciekawym połączeniem dzieła rąk ludzkich z siłami natury. Fuzja ta oddaje hołd naturze i integracji sztuki z otoczeniem. Nic dziwnego, że to unikatowe miejsce przyciąga zarówno turystów, jak i lokalnych mieszkańców, którzy przychodzą tu, aby odpocząć, podziwiać piękno Adriatyku i cieszyć się przyjemnymi dla ucha dźwiękami.

Absolutnie warto posiedzieć tu nieco dłużej, posłuchać muzyki granej przez morze i ochłodzić się dzięki wiejącej znad Adriatyku odświeżającej bryzie.

recepta_na_podroz_chorwacja_zadar
recepta_na_podroz_chorwacja_zadar1
recepta_na_podroz_chorwacja_zadar2
recepta_na_podroz_chorwacja_zadar3
recepta_na_podroz_chorwacja_zadar4
recepta_na_podroz_chorwacja_zadar5

Primošten

Primošten odwiedziłam zupełnie przypadkiem, a okazało się, że to właśnie to nadmorskie miasteczko zapełniło najwięcej miejsca na karcie mojego aparatu. To właśnie tu woda morska posiada tak niezwykły odcień turkusu, a plaże wyjątkowo jak na Chorwację, nie bywają aż tak bardzo kamieniste. Nic dziwnego, że to właśnie w Primošten mogłam zauważyć najwięcej plażowiczów i to w każdym wieku.

Jeśli wybierzecie się do Primošten, poza plażowaniem, poświęćcie chwilę na spacer wokół miasteczka ciągnącą się wzdłuż Adriatyku malowniczą ścieżką.

Tym razem nie błąkałam się po ulicach starego miasta, ale pewna jestem, że prezentuje się ono następująco: urocza starówka, wąskie, brukowane uliczki, stare kamienice i zabytkowe budynki. W końcu to Chorwacja.

recepta_na_podroz_chorwacja_primosten
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten1
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten2
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten3
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten4
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten5
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten6
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten7
recepta_na_podroz_chorwacja_primosten8

Wyspa Hvar

Chorwacja posiada  698 wysp, 389 wysepek oraz 78 raf, z czego jedynie 45 jest zamieszkałych. Hvar jest czwartą największą wyspą Chorwacji (po Cres, KrK i Brač).

Na dzień dzisiejszy udało mi się odwiedzić tylko dwie z nich. Doskonałym pomysłem na chorwackie wakacje w grupie znajomych jest wynajęcie jachtu i dryfowanie po wodach Adriatyku, odwiedzając większe i mniejsze perełki tak licznie rozsiane wzdłuż tutejszej linii brzegowej. Można się tu nawet pokusić o spędzenie kilku słonecznych godzin na jednej z bezludnych wysp. Plan na takie chorwackie wakacje został już dodany do listy moich podróżniczych marzeń.

Ale wracając do wyspy Hvar … Na wyspę płynęłam, zresztą jak chyba większość chorwackich turystów, promem linii Jadrolinija. Bilety bezproblemowo zakupicie drogą internetową albo w zazwyczaj niewielkiej budce ustawionej tuż przy porcie. Po więcej informacji odsyłam Wam na oficjalną stronę tego chorwackiego przewoźnika.

Wracając w końcu do samej wyspy Hvar, miałam okazję przejechać ją prawie wokoło quadem. Była to niezwykle ekscytująca przygoda. Nie obyło się bez wywrotki (nie mojej!), wyścigów na opustoszałych hvarskich bezdrożach, ale też mnóstwie postojów, bo przecież widoki były tak piękne, że nie można było się im oprzeć. Był też ciągnący się w nieskończoność tunel, w którym na chwilę zdarzyło mi się zmarznąć, po to, by niebawem znowu poczuć na skórze palące chorwackie słońce.

Wiecie, co na wyspie Hvar jest najbardziej przyciągające? Unoszący się w powietrzu zapach lawendy. Przez wielu to właśnie Hvar nazywana jest lawendową wyspą.

Wyspa Hvar ma długą tradycję uprawy lawendy i jest jednym z głównych producentów tego aromatycznego zioła w Chorwacji. Związek wyspy z lawendą sięga wielu wieków wstecz. Lawenda została wprowadzona na wyspę prawdopodobnie przez Greków lub Fenicjan, którzy handlowali w tym rejonie w starożytności. Warunki klimatyczne i glebowe okazały się doskonałe dla wzrostu rośliny, co spowodowało, że lawenda na Hvarze zaczęła dziko się rozrastać.

Z czasem uprawa lawendy na Hvarze stała się tak popularna, że przyczyniła się do rozwoju gospodarczego wyspy. Z rośliny pozyskiwano olejki eteryczne, które znalazły zastosowanie w medycynie, aromaterapii i w produkcji perfum. Lawendowy olejek był też używany do zapachowego aromatyzowania mydła i kosmetyków. Obecnie, lawenda wciąż odgrywa ważną rolę w gospodarce Hvar. Uprawa rośliny stanowi znaczący element rolnictwa, a lawendowe pola są jednym z charakterystycznych krajobrazów wyspy.

Wyspa Hvar świętuje tradycję lawendowego festiwalu. Co roku na początku lipca, odbywa się tu Festiwal Lawendy, podczas którego można zobaczyć zbieranie lawendy, tradycyjne metody produkcji olejku lawendowego oraz cieszyć się kulturalnymi wydarzeniami i smakami inspirowanymi tym pięknym ziołem.

recepta_na_podroz_chorwacja_hvar
recepta_na_podroz_chorwacja_hvar1
recepta_na_podroz_chorwacja_hvar2
recepta_na_podroz_chorwacja_hvar3

Wyspa Korčula

Na koniec pozostawiłam moją perełkę tegorocznych wakacji. Koniecznie doczytajcie ten punkt do końca, bo wcale nie chodzi mi o wyspę Korčula samą w sobie.

Wyspa Korčula jest jedną z najludniejszych wysp Chorwacji. Przyznam jednak szczerze, że przemierzając kręte jej drogi, jakoś szczególnie nie dało się tego odczuć. Samo miasteczko Korčula nie urzekło mnie wybitnie, jeśli nie powiedzieć, że wcale. Ale! Na przeciwległym krańcu wyspy znajduje się Vela Luka i to tutaj zostawiłam swoje serce.

Do Vela Luki trafiłam w niedzielę, kiedy to miejscowi oddawali się błogiemu lenistwu w zaciszu swoich domów, zaś turystom najwidoczniej nie po drodze było na drugi kraniec wyspy. Drodze, która tych bardziej wrażliwych może przyprawić o nudności i bóle głowy. Z tych dwóch powodów mogłam odnieść wrażenie, że mam Vela Lukę na wyłączność. Po kilku dniach spędzonych w miejscach, gdzie aż dudniło od turystycznej masy, dzień spędzony w tym niewielkim miasteczku był czasem błogiego ukojenia i spokoju.

To właśnie w Vela Luka trafiłam na kameralną plażę z krystalicznie czystą wodą, na której nie było żywej duszy. I to tu siedząc na pomoście, delektując się butelką chorwackiego wina, wpatrywałam się w powoli zachodzące słońce, wsłuchując się w plusk wody odbijającej się od kołyszących się tak licznie zacumowanych łódek.

Zdaję sobie sprawę, że dotarcie do Vela Luka nie należy do najsprawniejszych, ale uwierzcie mi, WARTO! To właśnie tę miejscówkę zostawiłam na sam koniec mojej chorwackiej listy, bo to właśnie tutaj uświadomiłam sobie, że i ja sama w końcu pokochałam Chorwację.

recepta_na_podroz_chorwacja_korcula
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula1
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula2
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula3
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula4
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula5
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula6
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula7
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula8
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula9
recepta_na_podroz_chorwacja_korcula10

Na zakończenie zapraszam Was do obejrzenia krótkiej relacji z chorwackiej wizyty.

0 komentarzy