Na potrzeby tego wpisu przepytywałam znajomych, którzy mieli okazję zwiedzić Portugalię, czy bardziej przypadła im do gustu Lizbona, czy Porto. Zdania były dość równo podzielone.
A jaki jest mój wybór? Cóż, to skomplikowane…
O ile o Lizbonie mogę rzec, że to była miłość od pierwszego wejrzenia, sympatia do Porto rodziła się mozolnie i niepewnie. Lizbona natychmiast rozkochała mnie w sobie wąskimi, stromymi uliczkami, schnącym praniem zwisającym z okien i uroczymi żółtymi tramwajami, które niemal ocierały się o ściany budynków. Przepyszne owoce morza i wytrawne wino były wisienką na torcie tej lizbońskiej miłości.
Porto, mimo swoich starań — kolorowych fasad dzielnicy Ribeiry, bajecznych azulejos, sycącej francesinhy, a nawet wina porto, potrzebowało czasu, aby zdobyć moje serce. Musiałam dojrzeć i wrócić do Porto. Wtedy pojawiła się sympatia. Sympatia, która ostatecznie przerodziła się w miłość.
Lizbona i Porto są różne. Przestałam je porównywać. Przestałam pytać innych i siebie, które z nich jest lepsze. Uwielbiam Lizbonę i uwielbiam Porto. Ubóstwiam wracać do Lizbony, a teraz tak samo kocham wracać do Porto.
Za co adoruję Lizbonę, przeczytacie w tym wpisie. Poniżej zaś dzielę się z Wami 5 miejscami, które odczarowały moje Porto. I to bez kropelki porto!
Dzielnica Ribeira
Ribeira to serce Porto. To zabytkowa dzielnica położona nad rzeką Douro. Wąskie, brukowane uliczki, kolorowe kamienice i liczne restauracje tworzą niepowtarzalny klimat. To tu przychodzi każdy stały i tymczasowy bywalec miasta.
Wyobraźcie sobie podłużny rynek ciągnący się wzdłuż rzeki Douro. To właśnie tu powitacie nowy dzień i pożegnacie się ze słońcem. To tu skosztujecie przepysznego bacalhau à brás i wypijecie lampkę wybornego mocnego wina porto. Wieczorami przestrzeń ożywa dzięki utalentowanym muzykom i tancerzom, którzy w mgnieniu oka przyciągają tłumy wielbicieli.
Ribeira to także labirynt wąskich, krętych uliczek, ale nieco innych niż te lizbońskie. Te w Porto są bardziej zacienione, tajemnicze, może momentami nieco mroczne. Mniej tu wiszącego prania, bo i słońce rzadziej dociera.
Spacer po Ribeirze pozwoli Wam poczuć autentyczną atmosferę miasta. Polecam przysiąść tu na dłuższą chwilę i poobserwować mewy krążące pomiędzy masztami zacumowanych drewnianych, zabytkowych łódek. Popatrzcie na przechodniów, którzy zdają się tu wcale nie spieszyć. Przysiądźcie i podumajcie. O ile Lizbona jest wartka, gwarna, pełna przygód, Porto zdaje się dawać ukojenie, spokój i powody do zadumy. Oba miasta doskonale się uzupełniają.
Most Ludwika I
Ten imponujący most łączy Porto z Vila Nova de Gaia i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta. Z górnego poziomu mostu rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na Porto i rzekę Douro. Pamiętajcie, że być w Porto i nie zerknąć ze szczytu mostu na rzekę i oba jej wybrzeża, to jak nie być w Porto wcale.
To stąd najlepiej widać dzielnicę Riberia, tak samo jak i Vila Nova de Gaia (czasem błędnie nazywaną przez turystów również Porto). To stąd dostrzeżecie potęgę rzeki Douro. Wreszcie, to ze szczytu mostu Ludwika I czeka na Was najpiękniejszy spektakl z zachodzącym słońcem w roli głównej. A jeśli na końcówkę dnia wybierzecie Jardim do Morro, poza doznaniami wzrokowymi czeka tu na Was również coś dla ucha — koncerty lokalnych kapel.
Pamiętajcie, że Most Ludwika jest nie tylko doskonałym punktem widokowym na Porto, Douro i zachód słońca. Most ten sam w sobie jest również wspaniałym obiektem do fotografowania. Portugalia naprawdę umie w mosty!
Vila Nova de Gaia
Vila Nova de Gaia, choć technicznie rzecz biorąc, znajduje się po drugiej stronie rzeki Douro, jest nieodłącznym elementem wizyty w Porto. Chyba nikt, kto przybywa do Porto, nie pomija tego miejsca. Można się spierać, z której strony brzeg rzeki Douro prezentuje się ciekawiej. Sama uważam, że zarówno prawy, jak i lewy brzeg są tak interesujące, że wielkim błędem byłoby pominięcie któregokolwiek z nich. Przybądźcie tu i sami się przekonajcie!
W Vila Nova de Gaia czeka na Was wspaniały widok na Ribeirę w Porto. To po tej stronie rzeki cumują zabytkowe drewniane łodzie, załadowane wielkimi beczkami z winem. Jeśli jesteście wielbicielami fotografii albo szukacie instagramowej miejscówki, koniecznie zapiszcie to wybrzeże na swojej liście!
Jeśli słyszeliście już kiedyś o winie porto z Porto, to właśnie w Vila Nova de Gaia znajdziecie słynne piwnice tego trunku. Polecam zarezerwować co najmniej pół dnia na tę atrakcję, zwłaszcza jeśli jesteście fanami wina, a już na pewno wina porto. Tutejsze winnice robią piorunujące wrażenie! Przede wszystkim tym, że jest ich mnóstwo. Zwiedzanie co najmniej jednej z nich, połączone z degustacją, to obowiązkowy punkt wizyty w Porto. Chcąc jeszcze bardziej poczuć miejscowy klimat, oddalcie się nieco od rzeki Douro i na zwiedzanie oraz degustację wybierzcie bardziej odległe winnice. Będzie ciszej, bardziej kameralnie, a także nieco taniej.
A jeśli mało Wam widoków z góry, przejedźcie się tu kolejką linową — Teleférico de Gaia. Spójrzcie na Porto z jeszcze innej perspektywy! Zwłaszcza na rozległe winnice usłane czerwonymi dachami, okalające Vila Nova de Gaia. Po więcej szczegółów (rozkład jazdy, stacje, cennik) odsyłam Was na oficjalną stronę kolejki. Sprawdźcie też, jak wygląda wirtualny widok na Porto z pokładu jej kabiny!
Wieża Clérigos
Jeśli jesteście miłośnikami punktów widokowych, Wieża Clérigos powinna znaleźć się na Waszej liście. Zdaniem wielu znawców i mieszkańców miasta, wieża jest symbolem Porto. Wznosi się na 76 metry i oferuje doskonały widok na nieco oddaloną od rzeki Douro część miasta. Co ciekawe, przez długi czas była najwyższą budowlą w Portugalii. Do dziś pozostaje najwyższym punktem w Porto, oferując niesamowite widoki na miasto i okolice. Niegdyś służyła nie tylko jako dzwonnica kościelna, ale przez pewien czas pełniła również funkcję latarni morskiej, pomagając statkom nawigować w ujściu rzeki Douro.
Sama wieża należy do kościoła o tej samej nazwie (Igreja dos Clérigos), zbudowanego w XVIII wieku w stylu barokowym, z bogatymi zdobieniami. Kościół, jak i wieżę, zaprojektował włoski architekt Nicolau Nasoni. Wieża posiada carillon składający się z 49 dzwonów, które regularnie rozbrzmiewają, dodając uroku atmosferze miasta.
Aby dostać się na taras widokowy znajdujący się na wieży, należy pokonać 240 schodów. Wspinaczka może być nieco wymagająca, ale widoki z góry wynagradzają cały wysiłek. Uwierzcie mi!
Co zobaczycie z wieży Clérigos? Przede wszystkim widok z wieży uzmysławia przybyszom, że Porto wcale nie jest małym miastem, a można odnieść takie wrażenie, spacerując jego wąskimi uliczkami. Po Lizbonie to druga największa metropolia w Portugalii. Zobaczycie stąd szeroki widok na okoliczne dachy pokryte charakterystyczną czerwoną dachówką. Zobaczycie rzekę Douro wijącą się między Ribeirą Porto a wybrzeżem Vila Nova de Gaia.
Wieża czynna jest codziennie od 9 do 19, a dodatkowo w niedziele jeszcze od 21.30 do 22.30. Dlatego w zależności od pory roku będziecie mogli podziwiać stąd wspaniały zachód słońca. Wejściówka kosztuje 8 euro. Po aktualne informacje odsyłam Was na oficjalną stronę wieży.
Dworzec São Bento
Na zakończenie przedstawiam Wam dworzec São Bento, bynajmniej nie po to, by odwieźć Was do domu! Bo São Bento to nie tylko miejsce, skąd ruszają pociągi. To przede wszystkim prawdziwa galeria sztuki, słynąca z ponad 20 tysięcy płytek azulejos. Te piękne, biało-niebieskie ręcznie malowane kafelki przedstawiają sceny z historii Portugalii, życie codzienne mieszkańców z przełomu XIX i XX wieku, ich tradycyjne stroje, wykonywane zawody, zwyczaje. Pokrywają ponad 550 metrów kwadratowych ścian dworca i tym samym tworzą niesamowite wrażenie niczym spacer po olbrzymiej, ilustrowanej książce historii.
Miejsce to jest szczególnie umiłowane przez azjatyckich instagramerów, dlatego, aby w pełni delektować się biało-niebieskimi ceramicznymi obrazami, polecam zjawić się tu wcześnie, a nawet bardzo wcześnie rano! Nie pożałujecie!
Zakończenie
Oczywiście Porto to nie tylko wymienione przeze mnie miejscówki. Miasto ma zdecydowanie więcej do zaoferowania, jak słynna biblioteka „Harry’ego Pottera” Livraria Lello, zdobiona azulejos Katedra Sé, Igreja de São Francisco, czy Palácio da Bolsa. Jednak w tym wpisie postanowiłam zawrzeć te najbliższe mojemu sercu miejsca w portugalskiej stolicy wina.
Porto to miasto, które trzeba poczuć. To nie tylko zabytki i atrakcje turystyczne, ale przede wszystkim atmosfera, smaki i dźwięki. To miasto, które powoli odsłania swoje tajemnice, pozwalając się w sobie zakochać krok po kroku.
Mam nadzieję, że mój przewodnik zachęci Was do odkrycia własnej ścieżki przez to fascynujące miasto. Kto wie, może i Wy, tak jak ja, odkryjecie, że Porto to miłość, która dojrzewa z czasem, stając się coraz głębsza i bardziej fascynująca z każdą kolejną wizytą.
A Wy? Jakie są Wasze ulubione miejsca w Porto? A może planujecie dopiero swoją pierwszą wizytę? Dajcie znać w komentarzach! I pamiętajcie — Porto najlepiej smakuje powoli, z lampką wina porto w dłoni i widokiem na rzekę Douro.
0 komentarzy