Eurotrip: Portugalia

mar 20, 2018 | Europa, Portugalia | 2 Komentarze

mar 20, 2018 | Europa, Portugalia | 2 Komentarze

rocky_coast_covered_with_green_rocks

Portugalia była celem naszego Eurotripu, dlatego bardzo się ucieszyliśmy przekraczając granicę hiszpańsko-portugalską.

Poniżej znajdziecie 10 rzeczy, których warto spróbować będąc w Portugalii.

Przemieszczanie się po portugalskich autostradach i drogach ekspresowych jest płatne – część z nich ma jeszcze “starodawne” bramki przy wjeździe, ale większość zaopatrzona jest w elektroniczny system sczytywania przejechanych kilometrów po płatnych odcinkach. Przy wjeździe na taką drogę dobrze żebyście wcześniej zaopatrzyli się w specjalny czytnik (można go kupić albo wypożyczyć na poczcie albo na wybranych stacjach) – dotyczy to tylko samochodów z rejestracjami spoza Portugalii. Najlepiej wybierając się swoim autem do Portugalii zerknijcie na  tę stronę albo sprawdźcie rządową stronę i porównajcie czy będziecie przemieszczać się akurat wyszczególnionymi tam odcinkami. Nie jest to aż tak skomplikowane i tak drogie jakby mogło się wydawać.

1 0    r z e c z y,    k t ó r e     w a r t o      z r o b i ć     w     P o r t u g a l i i

  1. Postawić stopę na zachodnim krańcu Europy

Cabo da Roca – przylądek, najdalej na zachód wysunięty kawałek stałej części Europy. Jeśli znajdziecie się w Portugalii z wizytą w Lizbonie, od przylądka dzielić Was będzie tylko 40 km. Najprościej będzie wypożyczyć w Lizbonie samochód i dotrzeć tutaj drogą N247. Ale komunikacją miejską (zwłaszcza z Cascais) też tutaj dotrzecie, podróż zajmie Wam 40 minut, zapłacicie około 10 euro w dwie strony. Polecam Wam odwiedzenie tego miejsca. Znajdziecie tu obłędny widok na Ocean Atlantycki, fale odbijające się o klify, latarnię morską (najstarsza w Portugalii), wzgórza porośnięte kolorowymi niskimi roślinami (tylko takie wytrzymują wiatr i zasolone powietrze). Raczej przygotujcie się na licznych zwiedzających, ale wystarczy wybrać się na spacer w którąkolwiek stronę od latarni, tam będziecie już tylko Wy, wiatr i szum fal.

Do Cabo da Roca dodajcie też krótkie odwiedziny na Boca do Inferno (w tłumaczeniu na polski Usta Piekła) – widoki nie do opisania! Wszystkie te atrakcje są zupełnie darmowe.

end_of_land_in_portugal_coast

Cabo da Roca

floral_coast_on_end_0f_land_in_portugal

blue_water_flowing_beneath_rocky_coast_in_portugal

Boca do Inferno

  1. Leniuchowanie na jednej z pięknych plaż

O znalezienie plaży w Portugalii nie jest trudno – 1793 kilometry tego kraju to wybrzeże. Najpopularniejszy jest południowy kraniec Portugalii – region Algarve, gdzie nie dość, że znajdziecie szerokie piaszczyste plaże, to na sporej ilości z nich “wyrastają” okazałe konfiguracje skalne. Algarve z roku na rok staje się coraz bardziej popularne.

Na pewno urzekająco piękna i rozpoznawalna jest Praia de Benagil – tam też możecie wykupić rejs łódeczką po okolicznych grotach skalnych i ukrytych w nich małych plażach. Ale moje serce skradła plaża położona niedaleko Lizbony (i Cabo da Roca) – Praia da Ursa. Zerknijcie na poniższe zdjęcia! Na plażę tą nie da się dojechać bezpośrednio. Samochód będziecie musieli zostawić gdzieś przy bocznej dróżce albo tam gdzie będą stały inne auta. Zejście na plażę jest dosyć wymagające – kamienista stroma ścieżka w dół, przygotujcie się na półgodzinny spacer. Sama wybrałam się na plażę w japonkach, co nie było zbyt mądrym pomysłem. Zabierzcie lepiej wygodne, bardziej “pewne” buty. Ale wszystkie trudy zostaną Wam wynagrodzone kiedy tylko dojdziecie do celu. Nie ma aż tak dużo śmiałków schodzących na Praia da Ursa, przez co nie musicie obawiać się na niej tłumów.

a_blonde_girl_standing_in_front_of_one_of_algarve_sandy_beaches

chętnie bym tam wróciła, teraz!

sandy_and_rocky_algarve_coastred_sand_and_blue_water_in_algarve_in_portugalhuge_hotel_on_a_portugal_coasta_couple_Walking_on_a_wett_sandy_beach_in_portugal

rocky_coast_in_portugal

Praia da Ursa – najpiękniejsza z plaż

rocky_coast_covered_with_green_rockshigh_rock_above_blue_waterhogh_rocks_on_algarve_coast

  1. Dać się porwać falom oceanu

Portugalskie wybrzeże, a zwłaszcza miasto Peniche to miejsce, do którego przybywają surferzy nie tylko z Europy. I choć ja z surfowaniem nie mam wiele wspólnego, sprawdziłam sytuację w Peniche. Nawet nie mając na sobie pianki i deski pod pachą, trudno było mi odjechać stamtąd. Plaże jak z katalogu biura podróży, wysokie spienione fale, do tego bujna roślinność i radośni surferzy. Dla tych co jeszcze nigdy zabawy z deską na wodzie nie próbowali, znajdą się szkółki dla zupełnych początkujących – uwierzcie, to wcale nie tak trudny sport i nawet nie trzeba umieć pływać. A zabawa przy tym przednia!

sandy_sunny_coast_in_peniche_in_portugal

wybrzeże atlantyku w Peniche

four_surferes_getting_ready_to_their_first_lesson

surferzy szykują się do akcji

clifs_coast_in_portugala_blue_boat_placed_on_a_sandy_coast_of_portugalsandy_beach_in_peniche_in_portugal

  1. Zapomnieć się na krętych portugalskich drogach

Absolutnie nie mam tutaj na myśli autostrad (płatnych i nudnych), ale wąskie, nieraz podziurawione drogi ciągnące się wzdłuż winnic, plantacji pomarańczy, granatów, cytryn… Jest duże prawdopodobieństwo, że na drodze będziecie tylko Wy i śpiewające ptaki. I te pachnące, kuszące owoce. Przyznam się, że nie mogłam się im oprzeć do tego stopnia, że musiałam się zatrzymać i skosztować pomarańczy prosto z drzewa. Nigdy nie jadłam lepszej! Portugalia to też jedna z najpiękniejszych tras samochodowych Europy – droga N222 – kręta 28-kilometrowa trasa przebiegająca przez winnice, w których dojrzewają winogrona używane potem do produkcji wina Porto.

dried_river_bed_in_algarve_portugal

spacer wyschniętym korytem rzeki

a_blonde_girl_eating_a_fresh_orange

przyłapana na gorącym uczynku 🙂

orange_orchard_in_the_south_of_portugal

pomarańczowe sady na południu Portugalii

IMG_2952

Pego do Inferno – a raczej to co pozostało po tym wodospadzie

IMG_2954

  1. Zatopić usta w słodkim Porto w Porto

Porto to najpopularniejsze portugalskie wino. Podczas produkcji z winogron uprawianych w winnicach północnej części Portugalii w dolinie rzeki Duero, wzmacniane jest dodatkiem spirytusu winnego, przez co ostatecznie zawartość alkoholu sięga około 20%. Porto to też miasto w północnej Portugalii, drugie co do wielkości po Lizbonie. Do Porto dolecicie bezpośrednio z wielu polskich miast.

Porto jest miastem wartym zobaczenia. Na uwagę zasługuje zwłaszcza część przy rzece Duero (w Porto wpada do Oceanu Atlantyckiego), stacja kolejowa Bento z ułożonym z azulejos historiami (charakterystyczne dla Portugalii niebieskie kafelki), katedra Se, most (świetny punkt widokowy na miasto i ujście rzeki). Po drugiej stronie mostu zwiedzić możecie winiarnie – można załapać się na degustację wina, nie tylko Porto. Ale zamiast degustacji polecam Wam zakup butelki Porto, z którą udajcie się w jakieś zaciszne miejsce gdzieś wysoko, i delektując się słodkim smakiem wina, podziwiajcie zachodzące słońce.

a_blonde_girl_sitting_under_sunshine_and_drinking_wine_in_porto

wino Porto tutaj akurat w Lizbonie

river_in_porto_with_many_boats_carrying_wine_barrels

najbardziej charakterystyczny widok na Porto

a_porto_view_from_a_bridge

kolorowe nadbrzeże w Porto

a_cellar_with_wine_barrels

jedna z licznych winnic

a_building_covered_in_blue_portuguese_tiles_called_azulejos

dworzec kolejowy Bento

indoor_of_a_trainstation_in_porto_with_Walls_covered_with_blue_ornament_tiles

  1. Spędzić noc na klifach

Zaznaczam, że spanie na dziko w Portugalii jest nielegalne. Nie do końca się z tym zgadzam, dlatego też nie dostosowałam się do tego wymogu. Ale przyrzekam, że nikt na tym nie ucierpiał. Było to jedno z najbardziej malowniczych miejsc, na których przyszło mi w życiu spać. Jak pisałam wyżej – południowa część Portugalii – Algarve, charakteryzuje się niezwykłymi klifami. Na jeden z nich tuż po zapadnięciu zmroku wjechaliśmy naszym Eurotripowym busem, lekko ukryliśmy go w krzaczkach i rozbiliśmy obóz. Tak piękną miejscówkę trzeba było uczcić grillem. Ci odważniejsi z mojej ekipy ciemną nocą poszli wykąpać się w zimnym oceanie. W końcu zasnęliśmy wsłuchując się w szumiący pod nami ocean. Ranek w namiocie nad oceanem, nawet w środku lata, może zaskoczyć Was chłodem – we wrześniu tuż przed wschodem słońca było tak zimno, że zakładaliśmy na siebie wszystkie cieplejsze ubrania. Ale mimo tego “chłodku” nocleg na klifach Algarve zapamiętam jako jeden z tych naj.

tents_on_one_of_highes_portugal_cliffs

niezapomniany nocleg na klifach Algarve

a_group_of_friends_sleeping_in_tents_in_portugal

poranek gdzieś w centralnej Portugalii

  1. Przejazd po najdłuższym moście w Europie

To właśnie w Portugalii znajdziecie ten najdłuższy most w Europie – most Vasco Da Gamy, który łączy ze sobą dwa brzegi rzeki Tag, a co za tym idzie Lizbonę z Montijo. Trudno to sobie wyobrazić, ale ma aż ponad 17 kilometrów długości. Wjazd na most jest płatny na bramkach – dla samochodu osobowego cena wynosi 2,35 euro, dla busa 5,40 euro. Można przejechać po moście też autobusami komunikacji miejskiej. Nie możecie jednak przejść mostu pieszo! Lizbona może pochwalić się jeszcze jednym okazałym mostem – takim europejskim Golden Gate – czyli mostem 25 kwietnia, wyglądem przypominający słynny most z San Francisco. Niestety wjazd na niego też jest płatny (samochód osobowy 1,35 euro, bus 3,25 euro). Ale zawsze możecie usiąść gdzieś nad rzeką Tag i za darmo popatrzeć na oba imponujące mosty. Dobrą miejscówkę znalazłam wzdłuż Jardin Garcia de Orta (widok na mega długi most). A europejski Golden Gate zobaczcie z Jardim de Belem albo z samej Torre de Belem.

sailboats_sailing_on_the_water_under_the_lingest_bridge_in_the_world

w oddali jeden ze słynnych lizbońskich mostów

  1. Przejażdżka żółtym tramwajem numer 28

Nie ma nic bardziej kojarzącego się z Lizboną niż żółty tramwaj przemierzający przez wąskie uliczki miasta. Według mnie to jedna z najlepszych możliwości poznania Lizbony. Kupujecie bilet czasowy (6,30 euro bilet dobowy, bilet jednorazowy kupiony u kierowcy to 2,90 euro – przygotujcie odliczoną kwotę), wskakujecie do tramwaju i mkniecie przed siebie. Nie raz będziecie mieli wrażenie, że utkniecie między ścianami budynków – nic takiego na pewno się nie stanie, ale wyciągając rękę przez okno, będziecie mogli ich dotknąć. Wyskoczcie z tramwaju w interesujących Was miejscach, by nacieszyć swoje oczy, a potem wróćcie do niego (średnio co 8-15 minut tramwaj podjeżdża na przystanek). Przygoda niezapomniana!

Trasa tramwaju 28 rozpoczyna się na Martim Moniz, ale spotkacie tam olbrzymie kolejki – miejsc siedzących w tramwaju jest 28, stojących 38, ale sama się przekonałam, że ludzi wchodzi o wiele więcej. Ale do tramwaju na stacji początkowej motorniczy wpuszcza ograniczoną ilość osób, przez co kolejka na stacji początkowej prawie się nie przesuwa. Można to obejść w prosty sposób – przejdźcie na kolejny przystanek kilka minut spacerem.

Moim zdaniem miejscami wartymi wyskoczenia z tramwaju numer 28 są:

  • R.Graca – z tego przystanku już tylko kawałek do jednego z najpiękniejszych punktów widokowych na panoramę miasta – Miradouro de Nossa Senhora do Monte – to najwyższy punkt widokowy
  • Graca – kolejny punkt widokowy na miasto, jest na tyle blisko od przystanku R.Graca, że możecie tą odległość pokonać pieszo
  • Lg. Portas Sol – to stąd rozciąga się mój ulubiony obraz Lizbony, ale też moja ulubiona część miasta – centrum Alfamy, tej najstarszej dzielnicy stolicy kraju. Przygotujcie się tutaj na tłumy ludzi, sklepikarzy, ulicznych grajków. Ale miejsca tego będąc z Lizbonie nie możecie pominąć! W Alfamie zostańcie dłużej, pospacerujcie po wąskich zacienionych uliczkach, popatrzcie na życie mieszkańców, poczujcie prawdziwy klimat tego niezwykłego miasta.
  • Se – przystanek przy najstarszym kościele Lizbony – Katedry Se. Warto i tutaj zrobić sobie przerwę na rozprostowanie nóg. Spod katedry przejdźcie piechotą w stronę rzeki Tag, pospacerujcie wzdłuż brzegu, jeśli dopadnie Was zmęczenie, posiedźcie nad wodą wraz z turystami z całego świata. Przejdźcie się na Plac Comercio – olbrzymi plac tuż przy wodach rzeki Tag. Warto odwiedzić go zwłaszcza wieczorem, usiąść przy brzegu i wsłuchiwać się w artystów grających Fado. A potem przejdźcie odbiegającą od placu ulicą pełną restauracji Rua Augusta, jeśli zgłodniejecie, będziecie mieli tutaj do wyboru kuchnie z całego świata
  • Chiado – wysiądziecie w innej dzielnicy Lizbony o tej samej nazwie co przystanek – Chiado. Znajdziecie tutaj tą najbardziej popularną i najstarszą w mieście kawiarnię – ale też kawałek historii – Café A Brasileira, w sam raz by zjeść coś słodkiego po obiedzie i napić się pysznej kawy Bica (bardzo mocne espresso)
  • Calhariz (Bica) – koniecznie wsiądźcie tutaj do jednej z czterech lizbońskich wind Elevador da Bica (jeśli macie bilet 24-godzinny obowiązuje on również w windzie), która przewiezie Was po jednej z najbardziej malowniczych ulic miasta – Rua da Bica. Wysiadając na końcu trasy windy znajdziecie się w dzielnicy Bairro Alto – tej najbardziej imprezowej części Lizbony

a_famous_tram_number_28_in_lisboaa_blonde_girl_travelling_by_a_famous_yellow_tram_in_lisboared_roofs_in_porto_in_portugal

  1. Przenieść się do innego świata w Sintrze

Dokładnie tak jest. Wybierając się do Sintry z pewnością znajdziecie tam coś zupełnie innego, co widzieliście do tej pory. Nie na darmo ktoś kiedyś powiedział, że zobaczyć cały świat, a nie widzieć Sintry, to nic nie zobaczyć. Zarezerwujcie sobie cały dzień na pobyt w Sintrze.

Łatwo tutaj dotrzeć komunikacją miejską z samej Lizbony (najłatwiej pociągiem bezpośrednio ze stacji Lisboa Rossio na stację Sintra, bilet w jedną stronę to koszt około 2 euro), tak samo jak swoim własnym samochodem. W Sintrze byłam dwa razy, za każdym razem swoim samochodem, za każdym razem utknęłam w korku, za każdym razem trochę czasu mi zajęło zanim znalazłam wolne miejsce parkingowe. Ale niech Was to nie zraża. Im wcześniej rano dotrzecie na miejsce, problem z parkowaniem będzie mniejszy.

Sintrę zobaczyć trzeba koniecznie! Sintra to dość duża powierzchnia porośnięta nieco egzotyczną gęstą roślinnością, w którą wkomponowane są pałace, zamki, resztki murów – pozostałość panowania na portugalskiej ziemi Maurów. Park możecie zwiedzać pieszo (nie zapomnijcie o wygodnych butach, chodzenia jest sporo i to takiego raz w górę, raz w dół), ale też jeżdżącymi po parku autobusami albo tuk tukami (cenę możecie nieco potargować przed ruszeniem w drogę, ale bardziej po europejsku niż arabsku). Przy wejściu do Sintry nie zapomnijcie zabrać mapy z informacji, naprawdę bardzo Wam to ułatwi zwiedzanie, zwłaszcza jeśli chcecie tutaj zobaczyć każde miejsce.

Bilety wstępu są różne, w zależności co chcecie w Sintrze zobaczyć. W skrócie wygląda to tak: Castelo dos Mouros (ruiny zamku Maurów, polecam to miejsce zwłaszcza dla niesamowitego widoku na otaczającą okolicę i widoczny w dali ocean, jeśli wybierzecie spacer o własnych siłach, przygotujcie się na niezły trening) – 7,5 euro; Palácio da Pena (zamek wyglądający jak z bajki – kolorowy, fikuśny, dla jednych nieco kiczowaty, zlepek kilku stylów architektonicznych) – 11,50 euro (wejście do pałacu – zwłaszcza dla miłośników antyków plus park) albo 7,50 euro (sam park wokół kolorowego zamku – wystarczy ta opcja, będziecie podziwiać zamek z zewnątrz przechadzając się po urokliwych uliczkach wśród oczek wodnych i egzotycznej roślinności) – dojście do kolorowego pałacu też jest wymagające – położony jest wysoko; Palácio Nacional de Sintra – dojście jest proste, bo leży on na starówce, ale nie robi już takiego wrażenia jak dwa opisane wyżej (9 euro). Na mnie największe wrażenie zrobił Palácio e Quinta da Regaleira (6 euro wstęp do środka budynku) wraz ze studnią, która jest wizytówką Sintry Quinta da Regaleira (nie płacicie wstępu) – to wyschnięta studnia, będziecie mogli przejść się po jej dnie. Znajdziecie też tutaj liczne podziemne korytarze, sadzawki, ale też bogato zdobione budynki, ławki – jednym słowem przepych warty zobaczenia. Jeśli nie macie zbyt dużo czasu na zwiedzanie Sintry, obowiązkowo wybierzecie to ostatnie miejsce.

one_of_ornate_buildings_in_sintrared_castle_in_sintra_portugala_view_from_the_highest_point_in_sintraa_staircase_in_a_deep_well_in_sintraa_funny_decorated_motoriksha_in_sintra_in_portugala_red_bicycle_surrounded_by_floral_composition

  1. Wyciszenie się w Fatimie

Jest takie miejsce w Lizbonie, do którego co roku przybywają tłumy pielgrzymów i turystów z całego świata. Do Fatimy dojedziecie w około 1,5 godziny z Lizbony (nieco dłużej jeśli zdecydujecie się na przystanek nad oceanem w opisanym wyżej Peniche). Samo zwiedzanie Fatimy nie zajmie Wam dłużej niż kilka godzin. Znajdziecie tutaj chwilę spokoju. Wstęp jest darmowy.

fatima_a_view

Portugalia jest tak ciekawym krajem, że można by pisać o niej i pisać.

Jak widzicie, wybierając ten kraj na swoje wakacje, nie będziecie się nudzić, a atrakcji jest tyle, że każdy znajdzie coś specjalnego dla siebie.

2 komentarze

  1. Mariano

    Pięknie to Pani opisała. Mam pytanko we wrześniu wybieram się z żoną do Portimao naszym samochodem i nie chcemy w Portugali podróżować autostradami, czy dojedziemy z Sevilli do Portimao innymi drogami . Pytanie drugie to czy na autostradach możemy płacić gotówką i jak są oznaczone bramki do płatności gotówką. Eurotrip to nie mam pojęcia na jakich zasadach to działa. Proszę O wiadomość na e-mail

  2. receptanapodroz

    Hej Mariano 😊 z Sewilli do Portimao da się dojechać innymi drogami niż autostradami, zejdzie Wam na to więcej czasu, ale widoki na pewno będą lepsze! W Portugalii na drogach ekspresowych i autostradach nie ma znanych nam z Polski bramek, więc nie płaci się nigdzie gotówką. Na wybranych przejściach granicznych oraz na stacjach benzynowych można za gotówkę wykupić kartę drogową, umożliwiającą przejazdy po tych drogach. Wszystko dokładnie opisane zostało tutaj http://autempoeuropie.pl/portugalia

    Pozdrawiam i życzę niezapomnianych wrażeń 😊👍

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *