Skutkiem ubocznym częstego podróżowania jest zmniejszony próg zachwytu nad nowymi miejscami.
Niestety.
Widok z tej góry jest magiczny, ale lepszy widziałam w Szwajcarii. Tamta plaża ma super miękki piasek, ale po bardziej miękkim turlałam się na Copacabanie w Rio de Janeiro.
Staram się nie porównywać i cieszyć z każdej chwili w każdym zakątku świata. Ale mimo tego, ten skutek uboczny czasem pojawia się nieproszony.
Moi bliscy i dalsi znajomi od zawsze zachwycali się Islandią. I sama nie wiem jak to się stało, że jakoś nigdy specjalnie o niej nie marzyłam. Nie potrafiłam też wyrecytować jej widokowych atrakcji. Przypadkowo zabukowałam bilety do tej krainy, ze względu na zorzę polarną, której od pobytu w Tromso jestem wielką fanką.
Potem zaczęłam przeglądać topowe miejsce do odwiedzenia na Islandii, czytać opinie innych podróżników i blogerów. Moja ciekawość zaczęła rosnąć.
Spakowałam plecak i poleciałam. I doznałam szoku. W cztery dni Islandia totalnie wywróciła do góry nogami moje podróżnicze priorytety. Cztery dni – tylko tyle wystarczyło, żebym bez pamięci oszalała na jej punkcie. Chociaż było mi dane zobaczyć zaledwie jej mały skrawek, odkryć mniej niż połowę głównych atrakcji południa wyspy i nawet nie “odhaczyłam” wszystkich must see słynnego Golden Circle – wiem, że Islandia to jedno z najpiękniejszych i najciekawszych miejsc na ziemi.
Jeszcze na dobre nie wróciłam do rzeczywistości, a już wiem, że muszę wrócić na Islandię w ciągu najbliższego roku. I wiem, że nie będę na tę okazję szykować żadnego planu. Dam się całkowicie ponieść chwili przemierzając ją wzdłuż i wszerz.
Kto z Was wybiera się ze mną?
Każda pora jest idealna. Bo zimą jest zorza, a latem ciągły dzień.
Zimą śnieg dodaje blasku, latem aż chce się biegać po zielonej trawie.
Zimą grzać będą wody termalne, latem ochłodę przyniosą dzikie źródła z przejrzystą wodą.
Zimą przygarną lodowe jaskinie i trekkingi po lodowcach, latem kajaki i spoty do nurkowania.
I o każdej porze roku magia kolorów.
Mix ognia i wody. Wulkany i lodowce.
Totalny odjazd!
Nie da się tego nawet opisać słowami, przejedźcie więc niżej do zdjęć.
A ciąg dalszy nastąpi jak ochłonę 🙂
0 Comments